Obym poznał siebie... Obym poznał Ciebie, Panie... poprzednia strona

Aleksandra Ggruca

Jadąc na rekolekcje dla osób z problemem uzależnienia miałam wrażenie, że będę trochę "z boku" przyglądać się wszystkim wydarzeniom i przed samą sobą nie kryłam lęku - stanę wobec ludzi walczących właśnie o swoją wolność...

Obym poznał siebie,
obym poznał Ciebie, Panie...
św. Augustyn

Piątek, 16 czerwca 2000

Katowicki Ośrodek Profilaktyczno-Szkoleniowy im. Ks. Franciszka Blachnickiego. Przyjeżdżają osoby, dla których ten Ośrodek stał się kiedyś miejscem odzyskania bądź podtrzymania nadziei na życie bez alkoholu. Przybywają także ci, którzy walczą o to teraz - dla siebie lub dla swoich bliskich. Większość uczestników przeżywała tu już rekolekcje ewangelizacyjne, dlatego prowadzący: ks. Wojciech Ignasiak, Aleksandra Kulczyńska i Danuta Dybowska zaproponowali, by tym razem zatrzymać się nad tematem: Przebaczenie drogą uzdrowienia wewnętrznego.
Słucham wprowadzenia Oli, która podkreśla, że w czasie rekolekcji najważniejsze będą Eucharystia i modlitwa; katechezy mają jedynie naprowadzać na to, z czym powinniśmy przyjść do Jezusa. Z chwilą gdy pada temat tej sesji rekolekcyjnej przestaje mi się wydawać, że będę tu jedynie obserwatorem...

Sobota, 17 czerwca 2000

Czas dzielenia się. Jedno pytanie żony zatroskanej o siedzącego obok męża (co musi się stać, aby nastąpił przełom, odbicie się od dna) poruszyło lawinę. Mężowie opowiadają o swojej drodze do trzeźwości, ich partnerki - o czasie walki: pomóc mężowi, ochronić dzieci, nie zagubić siebie...
Według mnie warunków wyjścia z nałogu jest kilka - mówi jeden z uczestników - chcieć samemu; wziąć pod uwagę, że niektórzy koledzy się odsuną; być w jakiejś grupie i unikać okazji - przejdę koło budki z piwem, ale na spotkanie tam się nie zgodzę.
Ktoś inny opowiada: Moje trzeźwienie przebiegało w dwóch etapach. Byłem zarozumiały, czułem się panem sytuacji. Chodziłem na spotkania Anonimowych Alkoholików, brałem leki, ale piłem dalej. (...) Dokładnie pamiętam dzień, w którym nastąpił upadek fizyczny i moralny - zostałem wtedy na klatce schodowej. Potem pojawiły się myśli samobójcze. (...) Koleżanka żony była w oazie - pojechaliśmy na rekolekcje oazowe, wtedy podpisałem Krucjatę do końca życia. Po półtorej roku zdałem sobie sprawę z tego, co zrobiłem - trzeba było przeciwstawić się kolegom w pracy. (...) Przełomowe były rekolekcje w Łowiczu - mówiłem wtedy świadectwo na mszy. (...) Musiałem dojść do tego, że sam chciałem przestać pić, nie dlatego, że chcą tego żona czy dzieci, ale ja sam.
U mnie łaska trzeźwości była wymodlona przez matkę i żonę - odzywa się kolejna osoba - byłem zmuszony iść na terapię, po kilku miesiącach znowu zacząłem pić. Zaczęły się problemy ze zdrowiem. Potem - detoks. Już straciłem nadzieję. Druga terapia. Żona namówiła mnie na spotkanie grupy przy kościele. Pierwszy raz spotkałem się wtedy z sytuacją, że alkoholicy mówią o swoich problemach, modlą się - to był szok. Dalej jestem w Domowym Kościele, nie piję od dwóch lat. Przez ten czas w moim domu wydarzyło się więcej dobra niż przez tamte 15 lat.
Jak w tym czasie zachowywały się żony? Opowiada jedna z nich: Kochałam męża, ale twardo. Pozwalałam mu ponosić konsekwencje picia. Jeśli się przewrócił na klatce, to niech tam śpi. Co robiła dla siebie? Chodziłam na terapię, na spotkania, dużo czytałam na ten temat.
Modlitwa wieczorna. Kaplica. Na środku - duży krzyż. Przywołujemy twarze tych, których zraniliśmy i od których doznaliśmy krzywdy. Możemy podejść do krzyża i oddać Jezusowi te wszystkie osoby. Adoracja krzyża wyrażana jest różnymi gestami - przylgnięcie do niego, złożenie na nim głowy, dotknięcie dłonią, pocałunek. Stajemy twarzą w twarz z Jezusem, w którym Bóg nam przebaczył. Po zakończonej modlitwie - możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania.

Niedziela, 18 czerwca 2000

W czasie jutrzni modlimy się śpiewem. Wprowadzenie do modlitwy sprawia, że słowa pieśni (psalmów) stają się naszymi słowami. Później - katecheza. Przebaczenie jest ryzykiem - mówi Danusia - całkowitym odsłonięciem, dzięki któremu mogę wiele zyskać. Na ile w przebaczeniu potrafię się odsłonić wobec tych, na których mi zależy? Więź nie tworzy się przecież między "mocnymi", ale między tymi, którzy odsłaniają swoją słabość.
Wprowadzenie do modlitwy osobistej otwiera mnie na prawdę o wadze wydarzeń z przeszłości. Powołanie do świętości polega na tym - mówi Ola - aby być przed Bogiem całym, ze wszystkimi doświadczeniami. Człowiek doświadczający krzywdy, jest rozbity; przebaczenie to próba rekonstrukcji swojego życia. (...) Świętość to spotkanie mojej biedy z Bożą miłością.
Modlitwa. Czas stawania przed Najświętszym ze swoją bezradnością. Wobec Jego mocy i miłości...
Eucharystia kończąca rekolekcje. W uroczystość Trójcy Przenajświętszej trwamy w Dziękczynieniu. Będzie czas, by podzielić się owocami tych dni, ale najpierw - słowo ks. Ignasiaka. Próbujemy zbliżyć się do tajemnicy Trójcy Świętej i odkryć na nowo otrzymany dar wolności dzieci Bożych. Zapamiętuję szczególnie zdania, które wyrażają moje ostatnie doświadczenia: Tak, Ojcze - gdy nie będę pod Twoimi skrzydłami - padnę. (...) Im bardziej wchodzę w Jezusa, tym więcej rzeczy w sobie odkrywam. (...) Przyjdź Duchu Święty, bo inaczej nici będą z naszego chrześcijaństwa.
Trwamy chwilę w ciszy. Nadszedł czas wypowiedzenia tego, co Bóg w nas czynił...
Wracały do mnie osoby, które skrzywdziłem. Wczoraj, w czasie adoracji, z głową przy krzyżu, zostawiłem je tutaj. Nigdy tego nie robiłem. To łaska, że tu jestem. Przebaczyłem sobie...
Rekolekcje pomogły mi się odnaleźć, przebaczyć mężowi i sobie. Zrozumiałam, że nie należy wracać do przeszłości. Odzyskałam wiarę. Zobaczyłam, że nie tylko ja mam problemy...
Takie rekolekcje pozwalają mi trwać w trzeźwości, a był czas, że byłem daleko od Kościoła - wtedy piłem. Z Bogiem jest łatwiej. Przebaczyłem sobie już wcześniej - gdybym tego nie zrobił, nie mógłbym trzeźwieć. Pod krzyżem prosiłem, żeby inni mi przebaczyli ....
Sobie przebaczyłem, ale zostawiłem odłogiem przebaczenie innych wobec siebie. W Kościele jestem 3,5 roku - tyle, ile nie piję. Wiem, że dopóki będę się zajmował swoim rozwojem, dopóki będę wierzący, dopóty nie będę pił...

Na tym mogłabym zakończyć, ale i ja chcę dać świadectwo działania łaski we mnie w tym czasie. Temat przebaczenia po raz kolejny coś we mnie poruszył, coś odsłonił - następną cząstkę mnie samej przed Panem. W Wigilię Zesłania Ducha Świętego w Krościenku podczas modlitwy wstawienniczej wypowiedziałam prośbę, na którą w czasie tych rekolekcji Bóg zaczął odpowiadać. Zupełnie inaczej, niż oczekiwałam... Chwała Mu za ten czas i to miejsce.

Eleuteria nr 44, październik - grudzień 2000

początek strony