Bóg daje łaskę członkom Krucjaty poprzednia strona

Elżbieta

Krucjatę Wyzwolenia Człowieka podpisałam 10 lat temu. Miałam wtedy 18 lat. Moim głównym motywem było pragnienie otrzymania od Pana Boga męża, który nie będzie pił alkoholu. Przez te wszystkie lata trwałam wiernie w Krucjacie, a Bóg udzielał mi różnych łask i różnych owoców. Jednym z ważnych znaków Bożej opieki była sytuacja, która wydarzyła się w mojej pierwszej pracy. Drugiego dnia pracy pani kierowniczka poprosiła mnie o wyjście po papierosy. Odmówiłam. Pamiętam, jak wielki strach sparaliżował mi nogi, ręce mi się spociły, ale podniosłam głowę, mówiąc, że nie mogę zrobić tego typu zakupów - mogę pójść po bułki i po coś na kanapkę, ale nie po papierosy... Pani bardzo zdziwiła się, ale na drugi dzień usłyszałam od koleżanki, że zostałam publicznie pochwalona przez kierowniczkę za "harcerską postawę". Od tej pory wszyscy darzyli mnie wielkim szacunkiem. Dla młodego człowieka, który rozpoczyna życie zawodowe, jest to bardzo ważne, jak zostaje przyjęty w tym środowisku. Ja zaczęłam najlepiej, jak mogłam!

Innym ważnym znakiem działania Krucjaty w moim życiu była decyzja zawarcia związku małżeńskiego z człowiekiem, który w młodości lubił pić alkohol. Nie miałam w sobie strachu, że to niewłaściwa osoba, bo wiedziałam już, że Bóg daje łaskę członkom Krucjaty. Wesele było bezalkoholowe - przeciwstawiliśmy się całej rodzinie, która uważała, że lepiej w ogóle nie robić przyjęcia, niż robić go w takiej formie. Wygraliśmy. Wesele okazało się wspaniałe, poprowadzone przez naszych przyjaciół z Ruchu Światło-Życie. Po imprezie moi teściowie nie mogli wyjść z podziwu. Wiele osób nie przyjechało na nasz ślub, myśląc, że ponieważ się nie napiją, więc i też nie pobawią. Nasi rodzice opowiadali wszystkim znajomym i rodzinie, jak bardzo powinni żałować, że tego nie widzieli, a po całym Rejowcu (miejscowość mojego męża) krążyła kaseta wideo z naszego wesela. Każdy chciał... obejrzeć ten cud. I taka poszła w świat wieść, że bez alkoholu ludzie bawią się dużo lepiej.

Od tej pory minęło 5 lat, mój mąż podpisał deklarację kandydacką i do dziś jest abstynentem. Jest to największy dar, jaki mogłam otrzymać od Pan Boga! Gdy wstępując do Krucjaty, podejmowałam taką intencję, jeszcze nie wiedziałam, kto zostanie moim mężem, ale wiem, że jest to owoc tamtej decyzji.

Przez te wszystkie lata widziałam jak Pan Bóg wyzwalał mnie z różnych uzależnień, przywiązań, jak uczył mnie patrzeć z miłością na uzależnionych - to wszystko zawdzięczam Krucjacie Wyzwolenia Człowieka. Serce mi się raduje, kiedy ludzie pytają mnie o moją abstynencję, kiedy dziękują mi za moje świadectwo i za pomoc w podjęciu decyzji. To wielka nagroda za moją odpowiedź na Boże wezwanie. Dziękuję Bogu, że mnie powołał do tego dzieła Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i za owoce zrodzone z tego. Chwała Panu!

Eleuteria nr 45, styczeń-marzec 2001

początek strony