Gorąca linia poprzednia strona

Dorota Seweryn

W Wigilię Bożego Narodzenia otrzymaliśmy list od Pani Jutty z Gdyni, w którym między innymi czytamy...

Z radością informuję, że założyłyśmy, na razie czteroosobową grupę modlitewną przy naszym kręgu. Spotykamy się raz w tygodniu i modlimy przede wszystkim o pomyślny rozwój, owocne działanie całego Ruchu Światło-Życie i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, za wszystkich członków i za diakonię stałą z Krościenka oraz we wszystkich zleconych nam intencjach. Założyłyśmy gorącą linię telefoniczną - w nagłych potrzebach modlimy się natychmiast.

Pani Jutta należy do kręgu osób starszych, które nastawione są bardzo apostolsko i służą na różny sposób swojej parafii i nie tylko. Chociaż niektórych wiek ogranicza coraz bardziej w konkretnym działaniu, to nie rezygnują, ale podejmują bardzo ważną, podstawową służbę, w której wiek nie odgrywa roli: posługę wstawienniczą przed Bogiem.

Cieszymy się, że zgłosiła się do nas już druga grupa modlitewna osób starszych . W ubiegłym numerze "Eleuterii" przedstawiała się grupa pani Stanisławy z Wrocławia, a dzisiaj - pani Jutty z Gdyni.

Jesteśmy przekonani, że takich grup modlitewnych, osób starszych, chorych, jest o wiele więcej. Osobiście znana mi jest od lat grupa pani Klary z Mysłowic. Panie te obecnie są już w bardzo podeszłym wieku i schorowane, a mimo to te, które są w stanie przyjść nadal spotykają się razem. Na spotkaniu dzielą się Słowem Bożym, swoimi bieżącymi problemami, umacniają wspólną modlitwą i polecają Panu Bogu wszystkie sprawy Kościoła, parafii i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Z tymi, które już nie są w stanie przychodzić z powodu choroby, kontaktują się telefonicznie lub odwiedzają, polecając dane intencje, aby włączyły je w swoje cierpienia.

Jakie to wspaniałe żyć we wspólnocie nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim duchowej. Ileż więcej dobra wtedy powstaje. Człowiek nie czuje się opuszczony, chociaż fizycznie często jest sam w swoim mieszkaniu ze swoją chorobą, niedolą i niemocą, czy nawet jakimś uzależnieniem. Telefonicznie, jak o tym pisze Pani Jutta, można się szybko połączyć i już nie być samemu, ale podzielić się tym, co mnie boli lub dręczy, albo zachęcić do modlitwy za drugich. Można też, chociaż to trudniejsze, myślą łączyć się z tymi, o których wiem, że czują podobnie jak ja, cierpią jak ja, lub modlą się w tej samej intencji. Dla ducha nie ma przecież granic!

Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki zawsze zachęcał do łączenia się we wspólnoty, w różnego rodzaju grupy i cytował za Koheletem:

Lepiej jest dwom niż jednemu,
Gdyż mają dobry zysk ze swej pracy.
Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego.
Lecz samotnemu biada, gdy upadnie,
a nie ma drugiego, który by go podniósł.

Koh 4, 9-10

Dlatego zwracamy się do wszystkich, a zwłaszcza do Was, kochani członkowie Krucjaty, pomóżcie osobom starszym, opuszczonym, cierpiącym, wyzwolić się z ich samotności. Pomóżcie im znaleźć drugą, trzecią osobę, która żyje w podobnej sytuacji. Pomóżcie im napisać list lub skontaktować się telefonicznie. Jeśli fizycznie nie będą mogły się spotkać, niech wymienią sobie fotografie, adresy i numery telefonów. Niech w ten sposób kontaktują się ze sobą, dzielą troskami i niemocą, która od tego momentu może stać się wspólnym warsztatem pracy, nawet na odległość. Niech podejmują różnego rodzaju, gorsze od ich własnych, biedy: różne uzależnienia, różne niewole grzechowe, z których sami, bez pomocy Bożej, się nie wyzwolą - i tak jedni przyczynią się do wyzwolenia drugich.

Jeśli ktoś z Was podejmie się takiego zadania i uda mu się pomóc stworzyć jedną, chociażby trzyosobową grupę, to prosimy o podzielenie się z nami. Napiszcie do nas o tym, a osoby, które należą już do podobnych grup modlitewnych ludzi złożonych niemocą, prosimy niech się odezwą, żebyśmy wszyscy mogli się radować z tego, że jest wielu ludzi, którzy już dawno nie są "samotni", bo znaleźli grupę i jednoczą się w jednym wielkim wołaniu do Pana o wyzwolenie uzależnionych i o pomoc Bożą we wszystkich potrzebach Kościoła.

Eleuteria nr 45, styczeń-marzec 2001

początek strony