Jak nieść posłanie Krucjaty poprzednia strona

Stanisława Orzeł

Nadchodzi czas letnich rekolekcji i pielgrzymek. Przygotowując je, myślimy także o tym, kto i jak będzie zachęcał do KWC. Wiele osób z diakonii KWC zastanawia się, jak podjąć to zadanie - niektórzy pamiętają długo pierwsze spotkanie z Krucjatą w Oazie, inni noszą w sobie uczucia negatywne w związku z tym tematem, a nawet wobec osób, które prowadziły spotkanie. Jeszcze inni noszą w sercu wiele wdzięczności wobec tych, którzy ich wprowadzili do KWC i potrafią o tym zaświadczyć...

Nie chcę tutaj dawać instrukcji, jak prowadzić w tym roku przygotowanie do Krucjaty. Nie będzie też gotowego scenariusza spotkania ani prelekcji. Chcę po prostu podzielić się swoim doświadczeniem wprowadzania do KWC uczestników wielu oaz rekolekcyjnych, ogólnopolskich, diecezjalnych i zakonnych. Z wielu ważnych dla mnie doświadczeń wybiorę niektóre, porządkując je w kilkunastu punktach.

W przygotowywaniu się na spotkanie z ludźmi, oprócz czytania, pisania konspektów, układania planu, zawsze pamiętam, by się pomodlić za każdą osobę, która będzie słuchać - o łaskę przyjęcia idei Krucjaty, o otwarcie wielkiego serca, o miłość, o pragnienie życia w wolności, o wyzwolenie z wewnętrznej niewoli. Modlę się też za siebie, abym wiedziała, co i jak mam mówić, abym potrafiła słuchać, rozumieć ludzi.

Staram się koncentrować nie tylko na przekazaniu fachowej wiedzy, wielu treści, ale na ludziach, do których mówię, aby się z nimi spotkać, z ich problemami, oporami, cierpieniem. Za mniej udane uważam te spotkania, podczas których "zagadałam grupę" i brakło czasu na dialog, na rozmowę, na pytania i dzielenie się uczestników swoimi refleksjami, trudnościami, świadectwem życia.

Bardzo ważne i owocne w spotkaniach Krucjatowych jest dla mnie świadectwo: moje czy drugiej osoby, z którą przychodzę, oraz animatorów grupy i uczestników (np. w oazie dorosłych, kapłanów, małżonków czy młodzieży zaawansowanej w formacji). Często świadectwa planuję na drugą część spotkania, gdy uczestnicy są zmęczeni, jest gorąco, trudne warunki w sali. Świadectw słucha się łatwiej niż innych treści. Świadectwa ukazują Boże działanie w dziele KWC, jej owoce w życiu ludzi, ale także są pieczęcią, potwierdzeniem tego, co było przekazane w pierwszej części jako przesłanie Krucjaty. Świadectwa poruszają serca uczestników, budzą wiarę w jej wartości, zachęcają do jej podjęcia, usuwają opory wobec niej. Świadectwo animatorów, moderatora, pary animatorskiej jest także realizowaniem oazowej pedagogii "światło-życie". Ojciec Założyciel uczył nas, że życie pochodzi z życia i zespół animatorów, prowadzących jest pierwszym świadkiem dla uczestników rekolekcji. Wobec KWC zasada ta sprawdza się szczególnie. Wiele razy doświadczyłam, że moje najpiękniejsze słowa są słabe, gdy brakuje świadectwa moderatorów i animatorów. Bywało też i tak, że spotkanie z KWC zaowocowało najpierw w animatorach i moderatorach, jeśli uczestniczyli uczciwie w tym spotkaniu.

W trzeciej części spotkania praktykuję zazwyczaj tzw. pytania i refleksje uczestników. Nieraz są bardzo liczne i różnorakie, i uczę się wolności, by nie musieć odpowiadać szczegółowo na wszystkie pytania. Czasem proszę uczestników grupy, by sami odpowiadali. Wtedy można tylko coś skorygować, uzupełnić.

Staram się, dostrzegając u członków grup niedostateczną czy wręcz fałszywą wiedzę o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, o jej wymaganiach, prostować błędy, ukazywać właściwy sens tego dzieła, jego istotę; zachęcam do lektury materiałów ("Eleuterii").

Staram się odchodzić od schematów i sztywnych planów spotkań, podążam za potrzebami uczestników, aby otrzymali to, czego pragną i nie odeszli ze spotkania sfrustrowani, przestraszeni, zbuntowani.

Ważna dla mnie jest życzliwa, pogodna atmosfera spotkania i dawanie ludziom wewnętrznej wolności, by sami podjęli decyzję, wtedy kiedy zechcą i jak zechcą. Spotkanie ma im w tym pomóc. Dalej muszą iść sami lub z pomocą animatorów, księdza moderatora, pary odpowiedzialnej. Kiedy uczestnicy doświadczają tej atmosfery wolności, znika przykre napięcie, uczucie przymusu, lęku przed konieczną i trudną decyzją. Mówię, wyczuwając taki lęk: "nie bójcie się, jeżeli otrzymacie łaskę powołania do Ruchu Światło-Życie, otrzymacie też zrozumienie Krucjaty. I wtedy przyjmiecie ją, a ona da wam możliwość życia w wolności. Nie przyszłam was przymuszać, dajcie sobie czas, by dojrzewać do Krucjaty. Spróbujcie zaufać i wejść na tę drogę. Sami doświadczycie radości, gdy zaczniecie żyć tym charyzmatem". Gdy tak mówię, często wyczuwam ulgę, odprężenie u tych, którzy przyszli z negatywnym nastawieniem.

Po skończeniu spotkania jest oczywiście modlitwa, często do Niepokalanej, za Jej przyczyną. Śpiewamy hymn Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, zwracając uwagę na jego treść. Często śpiewamy też odpowiednie pieśni w trakcie spotkania. Grupy nieraz bardzo trafnie dobierają śpiewy. Tu ważna jest rola moderatora i animatorów i cała atmosfera przeżywania oazy. Po spotkaniu czasem długo trwają jeszcze indywidualne rozmowy, pytania w cztery oczy do mnie, do innych świadków. Nie wszyscy mają odwagę pytać na spotkaniu.

Ważną rolą prowadzącego spotkanie Krucjaty jest utrzymywać grupę w temacie, nie odchodzić w tematy uboczne (co ludzie robią, mówią). Chodzi o nas, nie o innych. My mamy im pomóc, jeśli zechcą skorzystać. Ale najpierw my mamy przejrzeć, uwolnić się od naszych niewoli. Ponieważ temat wyzwolenia jest bardzo szeroki, trzeba umieć wybrać to, co istotne. Można np. kierować się schematem ERŻ: widzieć, ocenić, działać. W zależności od poziomu grupy, do każdego z tych etapów można włączać jej uczestników. Ale wtedy trzeba umiejętnie kierować pytaniami i rozmową.

Nie ma dwóch takich samych spotkań. Moje doświadczenia są bardzo rozmaite, choć często schemat spotkania jest podobny. Wszystkie spotkania uczą nie tylko uczestników, uczą także mnie, mnie czasem boleśnie - gdy wydaje mi się, że się nie udało, inni przeżywają to akurat odwrotnie. Najtrudniejsze są spotkania w bardzo licznych grupach (150 osób) i łączonych: podstawowy, pierwszy i drugi stopień. Wtedy jest tylko monolog. Czuję wówczas ogromny dyskomfort psychiczny, brak spotkania z osobami, po prostu tłum ludzi. Nie lubię pracować z tłumem. Właściwe przygotowanie do Krucjaty winien podjąć zespół wychowawczy. Prelekcja, spotkanie ogólne może być pomocą do właściwej pracy w małych grupach.

Na zakończenie spróbujmy dokonać podsumowania i dać kilka ważnych zasad dla świadka Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

  • Nie żałujmy czasu na modlitwę i świadectwa. Wszystko to, co mówimy o KWC, nie powinno być mądrym wykładem, suchą konferencją, ale świadectwem tego, kto doświadcza KWC w swoim życiu. Nie można przekonać innych do tego, czego się samemu nie kocha.
  • Nawet przy największym naszym zapale i miłości do KWC, trzeba szanować suwerenność decyzji innych. Miłość nie zniewala. Pan Jezus do niczego nas nie zmusza.
  • Tym, którzy posiadają sporo wiedzy i doświadczenia grozi to, że mogą chcieć powiedzieć bardzo dużo. Ważna jest otwartość na konkretnych ludzi, a nie ilość nawet najlepszej wiedzy. Słuchajmy komunikatów werbalnych i pozawerbalnych: reagujmy na nie według możliwości i czasu.
  • Nie wyciągajmy za szybko wniosków z reakcji czy zachowań ludzi. Mogą być różne ich przyczyny, np. czyjeś łzy nie muszą być dowodem, że ma problem w rodzinie, ani opór wobec KWC dowodem zamkniętej postawy czy niechęci do przyłączenia się.
  • Nie demonizujmy ani nie przesadzajmy, nie straszmy cyframi, okropnymi przykładami. Bazujmy na pozytywach: Nowa Kultura.
  • Posługujmy się wiedzą pogłębioną, rzeczową argumentacją, działajmy w atmosferze przyjaznej, wolnej i radosnej.
  • Cenniejsze jest to, co ludzie sami odkryli (zwłaszcza młodzi), co wypracowali przy naszej pomocy, od tego, co my im powiemy.
  • Nie usiłujmy odpowiedzieć na wszystkie pytania, rozwiązać wszystkich problemów, aby nie odebrać radości dochodzenia do prawdy samych uczestników spotkania. Życie wciąż przynosi nowe doświadczenia i jest bogatsze od reguł i założeń.
  • Nie zapominajmy przekazać spraw podstawowych, istotnych, jasno i logicznie. Opierajmy się na źródłach, sięgajmy do tekstów Ojca Założyciela.
  • Kierujmy dobrze czasem, jaki mamy na spotkanie, uważajmy, żeby go nie brakło na cenne świadectwa i rozmowę.
  • Pamiętajmy, że nie jesteśmy specjalistami we wszystkich dziedzinach. Dajmy sobie prawo, by czegoś nie wiedzieć.
  • Nie sprowadzajmy Krucjaty do tematu alkoholowo-abstynenckiego i nie bądźmy fanatykami. Właściwą motywacją KWC jest miłość.
  • Starajmy się zrozumieć tych, których prowadzimy do KWC. Niech tego doświadczą z naszej strony.
  • Uczmy się słuchać, jak prowadzi Duch Święty nas i tych, z którymi pracujemy. To On jest sprawcą i chcenia i działania, zgodnie z wolą Boga. Zaufajmy Mu. Ale bądźmy kompetentni i uczmy się od mistrzów. Alleluja!

Eleuteria nr 46, kwiecień-czerwiec 2001

początek strony