Kontemplować oblicze Chrystusa poprzednia strona

Dorota Seweryn

Drodzy Czytelnicy "Eleuterii",

Drodzy Członkowie Krucjaty!

Uradował mnie bardzo List Apostolski Novo Millennio Ineunte Ojca Świętego Jana Pawła II na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Zachęcam wszystkich do lektury. Sama, czytając go, zauważyłam, że prawie każdy z tematów w nim poruszonych jest w jakiejś mierze podjęty w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka. Przywołanie tych tematów przez Ojca Świętego powinno nas wszystkich zmobilizować do większej gorliwości i nowego ożywienia posługiwania charyzmatem Światło-Życie. Tak bliski jest dla Członków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka rozdział drugi Listu, zachęcający nas do kontemplacji oblicza Chrystusa - szczególnie oblicza Chrystusa cierpiącego. W rozdziale czwartym "Wezwanie do miłosierdzia" Ojciec Święty m.in. pisze: Nie należy oczywiście zapominać, że nikt nie może zostać pozbawiony naszej miłości, jako że Syn Boży przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem.

Krucjata Wyzwolenia Człowieka zrodziła się z miłości i miłosierdzia do człowieka. Jej podstawowym, a zarazem najtrudniejszym zadaniem jest kontemplowanie oblicza Chrystusowego, tego oblicza w człowieku sponiewieranym przez alkohol czy inne uzależnienie np. od życia w zakłamaniu. Dalej jest to zadanie podawania ludziom chusty Weroniki i stawania się często dla nich Szymonem Cyrenejczykiem. Wykonywanie tych zadań z miłością i z miłości nie jest możliwe bez łaski i pomocy Bożej. Tę pomoc Bożą mogą nam wyprosić ci, którym się często wydaje, że już nic uczynić nie mogą. Są to ludzie starzy, niedołężni i chorzy. Odwiedzając ich, możemy zwrócić się do nich o pomoc. I w nich, znów na inny sposób, możemy kontemplować oblicze Chrystusa: oblicze stęsknione, żeby zobaczyć kogoś bliskiego i życzliwego, oblicze spragnione, by podzielić się z kimś swoim losem, samotnością, chorobą. Oblicze wyczekujące na słowo pociechy, podniesienia na duchu, umocnienia i przywrócenia nadziei.

W ostatnim czasie odwiedziłam dwie starsze panie (jedna 79 lat, druga 81) oraz kapłana leżącego w szpitalu w krytycznym stanie. Odchodząc od nich, w każdej z tych osób widziałam rozjaśnione oblicze Chrystusa, które choć przez chwilę doznało ulgi, a ja wyszłam bogatsza, budując się ich postawą oraz mając zapewnienie, że będą się modlić zarówno w moich osobistych intencjach, jak i w intencjach Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i Ruchu Światło-Życie. W ten sposób "jedni drugich brzemiona nosimy" i jedni w drugich kontemplujemy oblicze Chrystusa oraz wspólnie czynimy miłosierdzie.

Eleuteria nr 46, kwiecień-czerwiec 2001

początek strony