Ks. Jan Ficek (1790 - 1862)
proboszcz z Piekar Śląskich
poprzednia strona

Słynna na cały świat majowa pielgrzymka mężczyzn do Piekar Śląskich podąża śladami apostolskiej działalności ks. Jana Ficka. Przedrukowujemy wspomnienie o nim, gdyż Krucjata Wyzwolenia Człowieka swymi korzeniami sięga akcji trzeźwościowych znanych na Śląsku w XIX wieku.

Duszpasterz

Jan Nepomucen Alojzy Ficek (Fietzek) urodził się w Wielkim Dobrzeniu 9 V 1790 r. Święcenia kapłańskie otrzymał 19 VII 1817 r. z rąk bp. Jana Pawła Woronicza. [...] Przez trzy lata był duszpasterzem w Czeladzi k. Siemianowic. W latach 1820-1826 był najpierw administratorem, a później proboszczem w Piekarach Śląskich. W 1834 r. został mianowany dziekanem bytomskim, rok później komisarzem pszczyńsko-bytomskim, a w 1838 r. kanonikiem honorowym wrocławskiej kapituły katedralnej. Zmarł 18 II 1862 r. Został pochowany w podziemiach piekarskiego kościoła. Na płycie grobowej umieszczono słowa, jakże trafnie określające jego postać: Sacerdos eximius (Kapłan wyjątkowy).

Ksiądz Jan Ficek zasłynął jako znakomity kaznodzieja i rekolekcjonista, organizator misji ludowych i krzewiciel trzeźwości, wreszcie orędownik polskości na Śląsku. Był również animatorem polskiego ruchu wydawniczego. Wspólnie z Teodorem Heneczkiem doprowadził do założenia drukami w Piekarach, gdzie drukowano w języku polskim modlitewniki, żywoty świętych i prasę katolicką. Wspólnie z nim w latach 1848-1850 wydawał "Tygodnik Katolicki".

Był również twórcą licznych bractw i stowarzyszeń kościelnych. Jako pierwszy na Śląsku kapłan rozpoczął odprawianie nabożeństwa majowego. Zachęcał do częstego odprawiania Drogi Krzyżowej. Dzięki jego staraniom w 1849 roku ukończono budowę w Piekarach, znanym ośrodku kultu Matki Boskiej, nowego kościoła, wzniesionego ze składek parafian i licznie przybywających do sanktuarium pielgrzymów. Nade wszystko jednak zasłynął jako organizator pracy trzeźwościowej na Śląsku.

Początki działalności trzeźwościowej

Druga połowa osiemnastego wieku to okres zalewu pijaństwa, ogarniającego wsie i miasteczka Górnego Śląska*. Jego przyczyną stała się powszechna uprawa ziemniaków. Nadwyżki w ich produkcji kierowano do licznych gorzelni (podobnie czyniono też z nadwyżkami zboża), co przyczyniło się do wzrostu produkcji wysokoprocentowych alkoholi. Pod koniec stulecia produkcja wódki w porównaniu z wyrobem piwa wzrosła już czterokrotnie. Spożycie alkoholu mimo ubóstwa ludności było wysokie, karczmarze bowiem dawali chłopom wódkę na kredyt.

Na Śląsku jedna karczma przypadała na 250 mieszkańców. W niektórych miejscowościach regionu były one jeszcze liczniejsze. W parafii mysłowickiej na przykład na 2400 mieszkańców przypadało 16 karczm, czyli jedna na 150 osób; podobnie w Tarnowskich Górach, gdzie przy liczbie 3900 parafian było 26 szynków. Karczmy prowadzili Żydzi, którzy od połowy XVIII wieku licznie się tu osiedlali.

Wzrastające na Górnym Śląsku pijaństwo przez długi czas traktowane było przez duchowieństwo wyłącznie w kategoriach moralnych. Pierwszym, który zwrócił uwagę na ten problem jako główny powód degradacji społecznej Górnoślązaków, był ks. Jan Alojzy Ficek. W swej działalności wykorzystał on doświadczenia proboszcza z Siołkowic, ks. K. J. Equarda, który 17 XII 1843 r. założył w swojej parafii Towarzystwo Trzeźwości. Nie miało ono jednak większego "wzięcia" wśród parafian siołkowickich. Tego, co nie udało się ks. Equardowi, dokonał ks. Ficek. Obaj zresztą wymieniali ze sobą doświadczenia dotyczące powstrzymania fali alkoholizmu. Ks. Ficek prowadził także korespondencję z innym wielkimi działaczami trzeźwościowymi, [m.in. z księdzem K. M. Selingiem z Osnabrück oraz irlandzkim działaczem trzeźwościowym o. Theobaldem Mathew].

[...] Ks. Ficek publicznie odmawiał w kościele modlitwę w intencji osób uzależnionych od alkoholu - Memorare oraz modlitwę w formie wiersza, którą sam ułożył: "Ach Najświętsza Panno z Piekar wizerunku, Uprośże już pomoc od zgubnego trunku! Uproś dawną trzeźwość, a z nią chleba dostatek, Boć już płacze z głodu dużo nędznych dziatek".

Początek akcji trzeźwości miał dać jarmark, kończący się zwykle wielkim pijaństwem, zaplanowany przez omyłkę (niewykluczone, że celowo) na uroczystość Matki Boskiej Gromnicznej 2 lutego 1844 r. W tym czasie w Piekarach przebywał o. Stefan Brzozowski. Ksiądz Ficek, wykorzystując jego obecność, polecił mu wygłosić owego dnia pierwsze kazanie na temat konieczności rozpoczęcia walki z pijaństwem i zorganizowanie w tym celu Towarzystwa Trzeźwości.

Po płomiennym kazaniu o. Brzozowskiego akces do Towarzystwa Trzeźwości zgłosiło kilkuset parafian piekarskich i wielu przybyłych do Piekar na uroczystości Matki Boskiej Gromnicznej pielgrzymów. W ciągu kilku dni do księgi Towarzystwa zapisało się 1161 mężczyzn oraz 1042 kobiety. Zaś wieść o powstaniu Towarzystwa "rozeszła" się po całym Śląsku. [Z księdzem Fickiem współpracowało wielu księży, którzy poparli swym autorytetem i zaangażowaniem akcję trzeźwości].

Akcja dała w krótkim czasie dobre rezultaty. W ciągu sześciu tygodni od zainicjowania ruchu do Towarzystwa wstąpiło 30 tysięcy osób, a po dwóch latach liczyło ono już 200 tysięcy członków.

Rozwój akcji

Władze administracyjne przyjęły wobec podjętej przez Kościół akcji trzeźwościowej postawę początkowo wyczekującą, a nawet nieufną. Z pewnością wielki wpływ na takie zachowanie władz miała presja wywierana przez właścicieli gorzelni i karczm, bowiem oprócz aspektu ekonomicznego (spadek dochodów) konflikt ten miał niejednokrotnie charakter polityczny lub wyznaniowy. Dopiero widoczne po pewnym pozytywne skutki działań na rzecz trzeźwości spowodowały, iż władze administracyjne doceniły wysiłek duchowieństwa w tym względzie.

Według relacji landrata bytomskiego, w tamtejszym powiecie nastąpił wyraźny spadek przestępstw pospolitych, na ulicach widziało się znacznie mniej pijanych (jeśli się to zdarzyło, wyszydzani byli oni przez przechodniów). Nastąpiła wyraźna poprawa dyscypliny pracy w hutach, kopalniach i innych zakładach.

[...] Po zapoznaniu się z wynikami akcji trzeźwości prowadzonej przez ks. Ficka i innych księży, biskup wrocławski [Melchior Diepenbrock] wydał [w roku 1846] list pasterski, w którym wyraził głęboką wdzięczność za "wielkie dzieło duchowego rolnictwa". [Biskup ten osobiście poświęcił nowo zbudowany kościół w Piekarach. W ten sposób chciał też osobiście podziękować ks. Fickowi za wielkie dzieło otrzeźwienia, którego ten dokonał].

Ogólnie biorąc, w latach 1844-1847 akcja trzeźwości rozwijała się coraz pomyślniej. Pielgrzymi podążający do Piekar z różnych stron podzielonej zaborami Polski, po zapisaniu się do bractwa, propagowali jego idee w Poznańskiem, Krakowskiem, w Galicji, na Morawach, a nawet w Czechach i na Węgrzech. [...]

Kres szeroko zakrojonej akcji trzeźwościowej położyła epidemia tyfusu, która nawiedziła Górny Śląsk w latach 1847-1848. [...] Wśród ludności zagrożonej epidemią zapanowało przekonanie, że można ją zwalczać przy pomocy alkoholu, który traktowano jako doskonały środek zapobiegawczy. Spowodowało to stopniowy upadek akcji trzeźwościowej. [...]

Akcja trzeźwości, rozpoczęta przez ks. Ficka w 1844 r., nie była przypadkową inicjatywą religijną i społeczną. Proboszcz piekarski oparł ruch trzeźwościowy na głębokiej, maryjnej pobożności ludu górnośląskiego. Nie bez powodu patronką całego ruchu Towarzystwa Trzeźwości a potem Bractwa Trzeźwości została Matka Boska Gromniczna - patronka spraw beznadziejnych. [Akcja nastawiona była, zgodnie z dziewiętnastowieczną wiedzą o problemach alkoholowych przede wszystkim przeciwko spożywaniu wódki].

Ks. Ficek liczył także na poparcie jego wysiłków przez władze administracyjne. Postulował, aby zwiększyły one kontrolę wydawanych koncesji i opodatkowały produkcję alkoholu na tyle wysoko, by właściciele gorzelni zmuszeni zostali do podniesienia ceny wódki. Spodziewał się także, że policja wzmoże kontrolę w karczmach i innych miejscach wyszynku. Pijaństwo bowiem zaczęło się szerzyć także wśród dzieci i młodzieży. Policja - zdaniem organizatorów ruchu - powinna zwrócić uwagę na tych karczmarzy, którzy różnymi sposobami zmuszają ludzi do picia. Takim szynkarzom należałoby odebrać uprawnienia do wyszynku.

Proboszcz piekarski uważał ponadto, iż nie wystarczy ludziom odebrać alkohol, nic nie dając w zamian. Proponował na przykład zaprowadzenie w każdej parafii ludowej kasy oszczędności, w której ludzie mogliby gromadzić pieniądze z przeznaczeniem na jakiś godziwy cel. Był też gorącym orędownikiem idei powstania specjalnej gazety ludowej, której redakcja mieściłaby się w Opolu.

Do podtrzymania dyscypliny wewnętrznej w bractwie używano różnych sposobów. Do najskuteczniejszych należała presja opinii sąsiedzkiej i wspólnoty parafialnej. Ci, którzy wpisywali się do bractwa, a nie dotrzymywali przyrzeczeń, byli piętnowali przez kapłanów z ambony. W niektórych parafiach organizowano nawet straż górniczą, mającą na celu patrolowanie ulic miast i miasteczek oraz wsi, przy których położone były karczmy. Tworzono też tzw. sądy obyczajowe, w skład których wchodzili: proboszcz, sołtys, przedstawiciel gminy i delegat właściciela wsi.

W trosce o trzeźwość narodu. Sylwetki trzeźwościowych działaczy XIX wieku oraz antologia ich pism, pod red. Mariana P. Romaniuka, Warszawa 1994, s. 118-123. Skróty w kwadratowych nawiasach pochodzą od redakcji.

*) Nikt nie przeczy, że na Górnym Śląsku pije się wódkę i to dużo wódki. Skąd pochodzi, że wódka jest ulubionym napojem Górnoślązaków? Niezdrowe powietrze, wytężająca fizyczna praca, trudno strawne pożywienie, przeważnie roślinnego pochodzenia, wreszcie głód, wszystko to zachęca do wódki. Wódka uspokaja żołądek, wódka ożywia znikające siły... Wódka wyświadcza biednemu, nie mającemu chleba robotnikowi tę przysługę, że osłabia odczuwanie głodu... Jeszcze jeden powód silnego używania wódki... Czy nie jest powszechnie wiadomo, że wódka jest dobrym środkiem oszałamiającym, pozwalającym przynajmniej na pewien czas zapomnieć o swojej nędzy... (J. G. Schummel, Reise durch Schlesien im Juli - August 1791).

Eleuteria nr 47, lipiec - wrzesień 2001

początek strony