Podwyższenie Krzyża Świętego poprzednia strona

Ks. Henryk Bolczyk

Pielgrzymi Krucjaty Wyzwolenia Człowieka zostali zaproszeni u końca pielgrzymki do wnętrza Tajemnicy Krzyża. Cóż może być lepszego?* Co prawda w każdej Mszy świętej jej uczestnicy wchodzą do Wieczernika i na Golgotę: przez Ofiarę do Uczty. Kto zjednoczył się z Jezusem w Jego Ofierze i samego siebie oddał Jemu, a dokładniej: Ojcu niebieskiemu w Duchu Świętym, w Duchu Miłości, ten pożywając Chleb Pański może powiedzieć za Apostołem Pawłem: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20).

Dzisiejsza niedzielna Eucharystia schodzi się ze świętem Podwyższenia Krzyża Chrystusowego. W prawdzie historycznego świętowania Krzyża sięgamy początków chrześcijaństwa, V wieku, kiedy czczono krzyż tuż po poświęceniu kaplicy Zmartwychwstania, a było to 14 września. I tak historia święta trwa do dziś.

Ale jest historia krzyża, którą prowadziła Opatrzność przez wieki. Zaraz do niej wrócimy w oparciu o liturgię słowa. Istnieje historia krzyża, gdziekolwiek go postawiono, jak gdyby historia własna: krzyże podlaskie czasów zaboru rosyjskiego; krzyże misyjne, które papież błogosławił przez wieki, zawieszone na szyjach kapłanów; krzyże współczesnej historii naszego narodu: trzy gdańskie, dwa poznańskie, jeden śląski; krzyż jubileuszowy na Giewoncie i wezwanie skierowane do nas przez Jana Pawła II - Sursum corda! Historia każdego krzyża zawiera wydarzenie minione i głosi nadal żywą naukę współczesnym. Zdobimy więc krzyże kwiatami, podążamy ku nim w procesjach, zdejmujemy przed nimi czapki i oddajemy im cześć. Zawsze łączą się z ofiarą, z drogocennym darem życia, złożonym dla obrony prawdy najwyższej.

Czy można je dostatecznie rozumieć bez Ofiary tego Krzyża, który dziś czcimy? Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy kto w Niego wierzy, miał życie wieczne! (J 3, 14-15). Po to bowiem Bóg Ojciec posłał swego Syna, aby świat zbawił, a nie potępił. Kto w Niego uwierzył, już uniknął potępienia...

Twój krzyż, mój krzyż, nasze krzyże, jeśli przez wiarę w Chrystusa są przyjęte, niosą w sobie to samo Światło, światło życia. Czy krzyż jest moim światłem?.. Kto za Mną idzie... ma światło życia (J 8,12). Więc idźmy za Słowem Odwiecznym.

W pierwszym czytaniu słowo Boże prowadzi nas na pustynię. Jest to czas Mojżesza i wędrującego Izraela. Trudy drogi wyczerpały resztki ludzkiej cierpliwości.

Czytamy, że w czasie drogi lud stracił cierpliwość... (Lb 21, 4) i zaczął szemrać przeciwko Bogu. Przez to szemranie lud pogłębił kryzys swojego stanu:

- sami z siebie nie wydobędą już cierpliwości...

- wobec Boga okazali całkowitą nieufność. Nie widzą prawdy Boga, szemrzą przeciw Niemu; kto przypisuje Bogu nieczułość na człowieka, milczenie na jego los, kto posądza Boga o pełną izolację - nie może Boga usłyszeć, nie jest zdolny przyjąć Jego rady, przyjąć jakiejkolwiek Jego pomocy...

- desperacja sięga kresu życia: oto pojawia się ukąszenie węża, które pociąga za sobą śmierć. Giną tysiące Żydów. Nieszczęście dosięga szczytu!

Siostry i Bracia! Na moment zatrzymajmy się nad ukąszeniem węża, które sprowadza śmierć. Czy wolno nam przywołać scenę biblijną z wężem starodawnym? Pamiętamy pierwsze ukąszenie szatana, który występuje w postaci węża w raju.

Ukąszenie węża zaczęło się od atakowania rozumu - pierwszego światła ludzkiego. Szatan zakwestionował sferę ludzkiego poznania, zakwestionował prawdę w człowieku. Czy to prawda, że nie wolno wam jeść owoców z drzew tego ogrodu?.. Spożyjcie... a będziecie jak Bóg... (Rdz 3,1)

Kiedy człowiek uległ ukąszeniu rozumu i odszedł od Prawdy Objawionej, przyszła kolej na ukąszenie woli... i uczuć. Za ciemnością rozumu poszedł niewład woli, chaos uczuć, nierozumne oskarżanie siebie, ucieczka przed Bogiem i trud życia w pocie czoła. Ukąszenie węża, o którym mówi dzisiaj Księga Liczb, nie dotyczy jednostki, albo pary ludzkiej, lecz obejmuje wielkie rzesze narodu wybranego. Giną tysiące. Dlaczego? Czy tylko na skutek ukąszenia węża?

Zauważcie, że autor natchniony mówi o pladze jadowitych węży po tym, jak

lud stracił cierpliwość

i zaczął narzekać na Boga,

... na swój los.

W tym momencie widzimy punkty wspólne, między ukąszeniem w raju pierwszych ludzi, a ukąszeniem na pustyni wielkich rzesz ludzi. Tym momentem jest nieufność wobec Boga, jest narzekanie na Boga, na swój los.

Tam, gdzie człowiek ufa Bogu - Szatan nie ma dostępu.

Tam, gdzie człowiek błogosławi czas, w którym żyje, błogosławi pracę, którą ma, błogosławi Ojczyznę, w której żyje, błogosławi rodzinę, w której rodzi się i rozwija życie; tam, gdzie człowiek błogosławi Boga, nie narzeka - szatan nie zdoła ukąsić: światła rozumu, światła sumienia, woli. Nie zdoła poplątać: światła uczuć, nie wymiesza dobra ze złem, anioła z diabłem piękna z brzydotą. Nie zdoła!

Współczesne narzekanie na Boga przybiera różne formy. W gronie agnostyków pojawia się zarzut niemożności poznania Boga. Inaczej argumentuje Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor, mianowicie, że jaśnieje blask prawdy w świecie. Jan Apostoł mówi: Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła... (J 1, 5). Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki (J 3, 19).

Bardziej bolesne są "narzekania" osób wierzących, kiedy się żalą na Boga, że niedoskonale stworzył człowieka, że starość Bogu się nie udała i dlaczego są dzieci kalekie od urodzenia?

Traci lud cierpliwość i narzeka na Boga. Czy na ukąszeniu węża kończy się scena narzekania ludzi? Czy śmierć, konsekwencja narzekania na Pana Życia jest sceną końcową ludu Izraela, wędrującego na pustyni?

Czy obraz Boga, wystawiającego ludzi na próbę kończy się na braku nadziei?

Tamten lud izraelski zreflektował się i widział związek między ukąszeniem śmiertelnym węża, a własnym narzekaniem: Zgrzeszyliśmy szemrząc przeciwko Panu... Mojżeszu wstaw się za nami! (Lb 21, 7).

Do świadomości własnego grzechu dochodzi wiara w posiadany autorytet Mojżesza. On sam już jest znakiem Bożej obecności i stałego przewodnictwa Boga.

To, co wobec jadowitych węży zrobi Mojżesz, dając ocalenie od śmierci pokutującym Żydom, może być jedynie zrozumiane w stosunku do Jezusa, wywyższonego na drzewie śmierci, na krzyżu: Każdy, kto spojrzy z wiarą na wywyższonego węża - będzie ocalony (Lb 21, 9).

W nocnej rozmowie z potomkiem Żydów z pustyni, z Nikodemem, powie Jezus: Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne (J 3, 14-15).

Pielgrzymi Krucjaty, Pielgrzymi Krzyża wyzwolenia człowieka! Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego! Czy pierwszy słuchacz tych słów, Nikodem, zrozumiał je? Wydaje się, że tak, bo był w ekipie organizujących pogrzeb Jezusa, przyszedł do władzy miejskiej, aby oddać cześć umęczonemu Ciału Jezusa.

On, Nikodem, musiał też przekazać świadectwo tej rozmowy Apostołowi Janowi, czwartemu Ewangeliście.

A reszta Żydów? Czy lud wybrany zrozumiał znak wywyższonego Syna Człowieczego? Inny apostoł, Paweł, napisze, że dla Żydów - znak krzyża stał się zgorszeniem, zresztą, dla szukających mądrości Greków - krzyż był głupotą. A jedynie dla powołanych przez wiarę w Jezusa krzyż staje się mocą i mądrością Bożą (por. 1 Kor 1, 23-24).

Kiedy 18 lat temu sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki zawiązał pierwsze zespoły Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, zredagował podręcznik, zawierzył dzieło Niepokalanej, Matce Kościoła - to miał pewność, że w Krucjacie - czyli w Krzyżu - jest moc i mądrość wierzących w Chrystusa, skierowana do ludzkiej słabości i niepojętej niemocy uzależnień alkoholowych. Nikt o własnych siłach nie podniesie się z choroby alkoholowej; nawet uznanie swojej choroby nie jest możliwe na drodze rozumowej. A dziś, po 18 latach, czy sytuacja zagrożeń jest łagodniejsza? Ile nowych uzależnień, zwłaszcza narkotykowych, ile nowych chorób, łatwego dostępu do środków zniewalających ludzi młodych, nawet dzieci?

Dzisiaj z całym Kościołem medytujemy znaczenie wywyższenia Krzyża, a na nim Syna Człowieczego. Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy kto w Niego wierzy - miał życie wieczne! (J 3, 14). Przyjąć Krzyż - wiarą - to mieć życie. Odrzucić krzyż - to stracić życie. Jaką mądrość zawiera wywyższony na krzyżu Syn Człowieczy? Możemy mówić o podwójnej mądrości wywyższenia:

1) Pierwsze - to wywyższenie prawdy ludzkiego grzechu. Kto patrzy na Krzyż i Jego Świętego Skazańca - ten nie może zlekceważyć żadnego swojego grzechu. Apostoł nas zachęca: Unikajcie wszystkiego, co ma choćby nawet pozór zła! (1 Tes 5, 22) Każdy grzech prowadzi ostatecznie do takiej skali zaćmienia umysłu, woli i uczuć, jak wyrok na Jedynego Świętego - uznanego za bluźniercę.

2) Druga prawda wywyższonego Syna Człowieczego - to panująca ponad grzechem Miłość Boża: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią! (Łk 23, 34). Syn Człowieczy realizuje wcześniej wypowiedziane Słowo: Nie przyszedłem sądzić, ale zbawić człowieka! (Zob. J 12, 47)

Członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka! Jakże szczęśliwi jesteście, że dał Wam Bóg zrozumienie tej prawdy Krzyża, który broni nas przed naiwnością, że to inni zgrzeszyli i potrzebują nawrócenia. Tak. To my wszyscy adorujemy Krzyż Chrystusa, bo w Nim każdy z nas rodzi się do nowego życia. Krzyż prawdy mojego człowieczeństwa, które samo się nie zbawi. Potrzebuję codziennie Krzyża, aby być człowiekiem "mocnym i mądrym" i dlatego zaczynam dzień od pocałunku Krzyża i naznaczenia się nim.

Chwała Ci Krzyżu, bo w nim mogę codziennie przeżywać moje wywyższenie w Chrystusie ze stanu grzesznika do Dziecka umiłowanego!

Siostry i Bracia! Pielgrzymi Krucjaty! Tylko ci mogą wyzwalać drugich, którzy sami doświadczyli łaski wyzwolenia przez Krzyż, czyli przez Miłość Bożą. Nikt nie przyczyni się do wyzwolenia ludzi na różny sposób uzależnionych, jak tylko przez miłość Chrystusa do nich - a ta objawiła się i do końca świata objawiać się będzie przez Krzyż, przez Ofiarę Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, Pana naszego!

Jak wielkim krzyżem jest człowiek zniewolony, chory, biedny? Mimo postępu cywilizacyjnego ich liczba jest nadal ogromna. Co jednak może zrobić jedna osoba, która na krzyż ludzkiej biedy spojrzała z miłością Chrystusa, pokazała nam Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy w początkach swojego zgromadzenia wysłuchiwała skarg sióstr, że już nie mogą patrzeć na konających, argumentowała Siostra Teresa miłością Chrystusa: drogie Siostry, to Ciało, które przyjmujecie w Komunii świętej i adorujecie codziennie jest tym samym Ciałem Chrystusa w biednych i konających. Adoruj Chrystusa w nich!

Krucjata Wyzwolenia Człowieka nie jest organizacją czy to Ruchu Światło-Życie, czy kogoś innego. Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest drogą wiary w Krzyż Chrystusa, w którym jest moc i mądrość (1 Kor 1, 23). On - Chrystus - będąc Bogiem... uniżył samego siebie, stał się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Dlatego Bóg Go wywyższył i dał mu imię ponad wszelkie imię (por. Flp 2, 6-9).

*) Homilia (do czytań Lb 24, 4-9; Flp 2, 6-11; J 3, 13-17) wygłoszona w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego podczas XVII Krajowej Pielgrzymki KWC, Niepokalanów, 14.09.1997 r.

Eleuteria nr 49, styczeń - marzec 2002

początek strony