Szukamy źródła nadziei poprzednia strona

Ks. Ryszard Andrukiewicz

Spotkaliśmy się w Niepokalanowie na XXII Krajowej Pielgrzymce Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, która odbywa się w tak wyjątkowym czasie - zaledwie w kilkanaście dni po pielgrzymce Jan Pawła II do naszej Ojczyzny1. Ucieszyłem się, że w kontekście wydarzeń, które przeżywaliśmy, możemy zatrzymać się dziś wspólnie nad słowami Ojca Świętego...

Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego, co działo się szczególnie w Krakowie na Błoniach, kiedy to marzeniem, pragnieniem Ruchu Światło-Życie było własne "pięć minut". Tymczasem (patrzyłem dokładnie na zegarek) Ojciec Święty mówił o nas przez dwadzieścia minut. To wyróżnienie Ruchu Światło-Życie jest radością. Nie jest jednak tylko powodem do chluby, ale przede wszystkim bardzo konkretnym zadaniem, które trzeba nam rozpoznać i podjąć - tak, jak zawsze czynił to sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Sama Krucjata powstała przecież jako odpowiedź Ruchu na wezwanie Jana Pawła II, aby przeciwstawiać się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, skierowane do rodaków po inauguracji pontyfikatu w 1978 r.. Obecna, XXII Krajowa Pielgrzymka Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest realizacją dzieła zapoczątkowanego wtedy.

Musimy więc zapytać siebie: co Ojciec Święty mówi do nas dziś?

Sytuacja egzystencjalna współczesnego człowieka

W swojej homilii na Błoniach w Krakowie Papież dokonał analizy współczesnej sytuacji człowieka: "[Bóg] wybrał nasze czasy. Może dlatego, że wiek dwudziesty, mimo niewątpliwych osiągnięć w wielu dziedzinach, naznaczony był w szczególny sposób "misterium nieprawości". Z tym dziedzictwem dobra, ale też i zła weszliśmy w nowe tysiąclecie. Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe, niespotykane dotąd zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było, a nawet stawia samego siebie na Jego miejscu. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granicę śmierci. Odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić "wielkim nieobecnym" w kulturze i społecznej świadomości narodów. "Tajemnica nieprawości" wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata. Doświadczając tej tajemnicy człowiek przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem."

Wcześniej, w roku Wielkiego Jubileuszu 2000, dokonując kanonizacji Siostry Faustyny, Jan Paweł II przypominał: ?To krzepiące orędzie [miłosierdzia] skierowane jest przede wszystkim do człowieka, który udręczony jakimś szczególnie bolesnym doświadczeniem albo przygnieciony ciężarem popełnionych grzechów utracił wszelką nadzieję w życiu i skłonny jest ulec pokusie rozpaczy." (Homilia z 30.04. 2000 r.)

Papieska analiza współczesnej rzeczywistości prowadzi nas do stwierdzenia, że człowiek:
- przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem,
- jest udręczony jakimś szczególnie bolesnym doświadczeniem,
- jest przygnieciony ciężarem popełnionych grzechów,
- doświadcza pokusy rozpaczy.

Propozycje rozwiązań

Papież nie zostawia tej analizy bez odpowiedzi. Wiemy, jakie rozwiązania proponuje nam dzisiejszy świat: po co masz się męczyć, trzeba ulżyć w cierpieniu. Dlatego rozwiązania podsuwane współczesnemu człowiekowi ukierunkowane są na znieczulenie lub usunięcie bólu: począwszy od środków farmakologicznych po alkohol i narkotyki. Dlatego świat sugeruje usunięcie "niepotrzebnej" ciąży czy pozbycie się "chorego nieuleczalnie" lub starca przez eutanazję. Te propozycje cywilizacji śmierci są wciąż obecne w środkach masowego przekazu, zwanych inaczej środkami masowej manipulacji.

Tymczasem Ojciec Święty mówi: "Człowiekowi, [który przeżywa te niepokoje egzystencjalne] ukazuje się łagodne oblicze Chrystusa, a promienie wychodzące z Jego Serca padają na niego, oświecają go i rozpalają, wskazują drogę i napełniają nadzieją. Jakże wielu sercom przyniosło otuchę wezwanie Jezu, ufam Tobie, które podpowiedziała nam Opatrzność za pośrednictwem Siostry Faustyny! Ten prosty akt zawierzenia Jezusowi przebija najgęstsze chmury i sprawia, że promień światła przenika do życia każdego człowieka." (Homilia z 30.04.2000 r.)

Już w przemówieniu powitalnym na lotnisku w Balicach pod Krakowem, Papież powiedział bardzo ważne słowa, które pozostały nam w pamięci: "[...] wszystkim moim rodakom przynoszę dziś przesłanie nadziei płynące z Dobrej Nowiny, że Bóg bogaty w miłosierdzie w Chrystusie objawia każdego dnia swoją miłość. To On, zmartwychwstały Chrystus, mówi dziś do każdego i każdej z was: "Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków" (Ap 1, 17-18). Oto przesłanie Bożego miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej Ojczyźnie i moim rodakom: "Przestań się lękać!" Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny Dawca nadziei."

Kiedy słyszałem te słowa: "Przestań się lękać!" momentalnie zacząłem się też zastanawiać, czy są to słowa do mnie? I zaraz przyszła odpowiedź Boga, pokazującego mi moje lęki. Ileż ich jest! Dlatego wyróżniłem następującą myśl z homilii papieskiej, wygłoszonej podczas poświęcenia Sanktuarium Bożego Miłosierdzia:

"Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei jak miłosierdzie Boga."

Szukamy źródła nadziei. Nadzieję pokładamy w ludziach, w partiach, w przemianie systemu, a potem przeżywamy zawód, rozterkę. Ludzie mówią dzisiaj: "Nie pójdę do wyborów. Po co? Zawiodłem się". Tak, bo człowiek, partia, system zawodzą; bowiem dla człowieka nie ma innego źródła nadziei jak miłosierdzie Boże.

Zadania wskazane współczesnemu Kościołowi

Korzystając ze słów Ojca Świętego wypowiadanych w czasie ostatniej pielgrzymki i przy innych okazjach, chciałbym wskazać, jakie zadania wyznacza On współczesnemu Kościołowi, Kościołowi w Polsce, a więc i nam, uczestnikom Ruchu Światło-Życie i uczestnikom Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, którzy chcemy być żywymi członkami tego Kościoła.

Ewangelizacja

W homilii na Błoniach Jan Paweł II mówił: "Kościół od początku swego istnienia, odwołując się do tajemnicy Krzyża i zmartwychwstania, naucza o Bożym miłosierdziu, które jest rękojmią nadziei i źródłem zbawienia człowieka. Wydaje się jednak, że dzisiaj jest szczególnie wezwany, by głosić światu to orędzie. Nie może zaniedbać tej misji, skoro wzywa go do tego sam Bóg przez świadectwo św. Faustyny.

Trzeba, aby Jego orędzie o miłosiernej miłości zabrzmiało z nową mocą. Świat potrzebuje tej miłości. Nadszedł czas, żeby Chrystusowe przesłanie dotarło do wszystkich, zwłaszcza do tych, których człowieczeństwo i godność zdaje się zatracać w mysterium iniquitatis. Nadszedł czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu wlało w ludzkie serca nadzieję i stało się zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości."

Kiedy czytam Ewangelię i przygotowuję homilię, stawiam sobie pytanie: Co dziś dla mnie w tym fragmencie, który przeczytałem, jest Ewangelią - dobrą, radosną nowiną? I myślę, że zawsze, sięgając do słowa Bożego, będziemy mogli wydobyć z niego radosną nowinę o nadziei, o miłosierdziu dla każdego człowieka. Pojawia się równocześnie pokusa przeciwstawienia siebie drugiemu człowiekowi: Ja jestem w porządku, a on?! Ty, grzeszniku nawróć się! I zastanawiam się, skąd wzięło się w naszej mentalności chrześcijańskiej to pouczanie. Wciąż się nawzajem próbujemy pouczać, że "ty powinieneś". Do mnie, jako proboszcza, czy jako moderatora wciąż kierowane są słowa: Ksiądz powinien... Ksiądz powinien to, czy tamto zrobić, Ksiądz powinien ogłosić, Ksiądz powinien... Zastanawiam się, czego jeszcze nie zrobiłem, i stwierdzam, że więcej nie jestem już w stanie w tej chwili zrobić, bo ani siły, ani umiejętności, ani czasu nie starcza. A ten, który mi mówi "powinieneś" - nie pomyślał, co on może zrobić. Tymczasem Ewangelia i ewangelizacja to nie - "powinieneś", "zmień się, bo ty jesteś grzesznik", ale jest to orędzie miłosierdzia i nadziei.

Wyzwolenie przez prawdę

To orędzie miłosierdzia rozszerza się poprzez niesienie prawdy. Papież mówi: "Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy." (Homilia w Łagiewnikach, 17.08.2002 r.)

Aby człowiek przełamał lęk przed prawdą o sobie i uznał swoją grzeszność, potrzebuje wcześniej doświadczyć miłości zdolnej "do pochylenia się nad każdym synem marnotrawnym, nad każdą ludzką nędzą, nade wszystko zaś nad nędzą moralną, nad grzechem. [Wtedy] nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i dowartościowany" (Dives in misericordia 6). Tylko taka miłość - budząca zaufanie do Miłosiernego Boga - jest drogą do prawdziwej wolności. A więc, gdy stajemy wobec grzesznika możemy i powinniśmy uświadomić mu grzech. Już od początku XX wieku papieże wskazywali, iż największym problemem naszych czasów jest zanik świadomości grzechu. Ale zobaczmy, jaka jest odpowiedź Boga na ów zanik poczucia grzechu: nie gromy posyłane z nieba, jak przez Zeusa z Olimpu, ale objawienie Bożego Miłosierdzia dane Świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej. Człowiek grzeszny będzie w stanie przyjąć prawdę tylko dlatego, że jest kochany.

Prawdę wyzwalającą człowieka niosą słowa św. Pawła z listu do Galatów, często przywoływane przez Jana Pawła II: "A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej" (Ga 4, 7).

Niedługo po wyborze Jan Paweł II w czasie swej pierwszej pielgrzymki zagranicznej do Meksyku odniósł się do rozwijającej się na gruncie ideologii marksistowskiej tzw. "teologii wyzwolenia", a więc teologii rewolucyjnej. Mówił, że największym darem jaki możemy dać człowiekowi, jest uświadomienie mu jego dziecięctwa Bożego. Oto Ewangelia - radosna nowina, uświadomienie człowiekowi godności ludzkiej: jesteś dzieckiem Boga, nie niewolnikiem, nie skazańcem, nie potępionym.

Wielu z tu obecnych jest rodzicami. Wyobraźmy więc sobie sytuację, że w którymś momencie dziecko zaczyna chorować - choćby na grypę. Zaczyna gorączkować. Co wtedy robi matka, ojciec? Czy matka mówi: to nie jest moje dziecko, bo ja urodziłam zdrowe, a to jest chore, więc nie jest moje! Czy można sobie wyobrazić taką sytuację? Jest to niemal zupełnie nierealne. A tymczasem my Bogu przypisujemy taką postawę. Bóg nazywa nas swoimi dziećmi. Kiedy grzeszymy - jesteśmy chorymi dziećmi Boga. Grzech jest chorobą duszy. Ale nie przestajemy być dzieckiem ukochanym przez Boga. I to nam ciągle Papież przypomina: jesteś umiłowanym synem. Ta rzeczywistość pozwala stanąć w prawdzie również o grzechu. Jestem grzesznikiem, ale najpierw dzieckiem Bożym. Przez odkrycie tej uprzedzającej miłości człowiek może w swoim sercu przezwyciężyć lęk przed prawdą o sobie i odrzucić kłamstwo. Czyż dla człowieka uzależnionego fundamentem powrotu do normalności nie jest uznanie prawdy o sobie: jestem niewolnikiem, jestem grzesznikiem, jestem uzależniony? Trzeba zatem stale odkrywać Bożą miłość: jesteś dzieckiem Boga.

Sługa Boży ks. F. Blachnicki idąc za nauką Jana Pawła II wskazał na nowość Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, która "szuka rozwiązania wszelkich aktualnych problemów ludzkości w Chrystusie Odkupicielu" - a więc nie poprzez same tylko terapie, nie poprzez jakieś działania samozbawienia, samonaprawy: (będę porządny, będę trzeźwy itd., teraz będę mocny), ale w relacji osobowej do Chrystusa Odkupiciela. Na tej drodze można dotknąć "najgłębszej głębi człowieka: ludzkich serc, ludzkich sumień, ludzkich spraw"2.

Diakonia miosierdzia

Kolejnym zadaniem, które Jan Paweł II ukazuje współczesnemu Kościołowi w Polsce, jest posługa miłosierdzia.

"W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś - jak to określiłem w liście Novo millennio ineunte - wyobraźnia miłosierdzia w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr (por. NMI 50). Niech tej wyobraźni nie zabraknie mieszkańcom Krakowa i całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza duszpasterski program Kościoła w Polsce. Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi." (Homilia na Błoniach 18.08.2002 r.)

Ileż tej biedy wokół nas! Tymczasem właśnie w takiej sytuacji jakże łatwo jest budować kolejne mury samozadowolenia - dobrze, że ja przynajmniej mam pracę, dobrze, że ja przynajmniej mam z czego żyć, że nie jestem na czyimś garnuszku. Przychodzi pewne samouspokojenie: mnie to nie dotyczy. Bardzo łatwo budzą się nasze serca i otwieramy portfele, gdy widzimy powódź, jakieś wielkie tragiczne sytuacje, ale tak na co dzień? Sądzę, że sąsiedzka posługa miłosierdzia jest dużo ważniejsza, niż te wszystkie rzucone grosze, choć one też są potrzebne, bo ta posługa wymaga serca, wymaga miłości i to konkretnej, gdy zauważamy człowieka w potrzebie. Tutaj wzorem jest Maryja, która miała oczy pełne miłości, miłości uprzedzającej. Ona idzie do Elżbiety, aby jej usługiwać. Idzie do Jezusa w Kanie Galilejskiej, aby wyprosić pomoc dla gospodarzy, którym zabrakło wina. I między innymi o taką wyobraźnię miłosierdzia apeluje Papież.

Krucjata Wyzwolenia Czowieka

Spójrzmy na kolejne zadanie, które Ojciec Święty nam daje:

"Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba "wyobraźni miłosierdzia", aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstw; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5, 7). [...] Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!" (Homilia na Błoniach 18.08.2002 r.).

To właśnie jest program Krucjaty Wyzwolenia Człowieka!

Krucjata Wyzwolenia Czowieka w nowej rzeczywistoci

W początkach swego pontyfikatu, 30 listopada 1980 r. Jan Paweł II ogłosił Encyklikę o Bożym Miłosierdziu Dives in misericordia. W trzy miesiące później ks. Franciszek Blachnicki formułując wskazania VI Krajowej Kongregacji Ruchu Światło-Życie z 1 marca 1981 r. napisał: "Odkryliśmy tę encyklikę jako przewodnika naszej pracy. Pragnęlibyśmy, aby wszyscy uczestnicy Ruchu i wszystkie istniejące w nim wspólnoty a także wakacyjne oazy - wzięły do ręki, a potem do serca tę encyklikę jako dar papieża na tę godzinę, i światło, które musimy starać się uczynić życiem."3

Na pytanie, co możemy i powinniśmy czynić w oparciu o posiadany charyzmat, ks. Franciszek Blachnicki wskazuje konkretne odpowiedzi:

a. przez diakonię modlitwy. Modlić się za tych, którzy szczególnie potrzebują miłosierdzia,
b. przez diakonię ewangelizacji według planu Ad Christum Redemptorem, korzystając z daru filmu pt. "Jezus",
c. przez diakonię miłosierdzia, jako pomoc dla dzieł charytatywnych Kościoła w Polsce,
d. przez pełniejsze zaangażowanie w dziele Krucjaty Wyzwolenia Człowieka:
- świadczenie o prawdzie,
- wyzwalanie z alkoholizmu,
- wyzwalanie od szczytowej formy egoizmu polegającej na zabijaniu dzieci poczętych
- powołanie w ramach KWC Diakonii Życia 4.

Co z tego zostało już zrealizowane? W dużym stopniu możemy cieszyć się, że te dwadzieścia lat nie zostało zmarnowane, i że podjęliśmy ten program sformułowany przez ks. Franciszka Blachnickiego. W świetle jednak słów Ojca Świętego, które przytoczyliśmy, wskazania z VI KKO (Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie) okazują się niezwykle aktualne. W Novo millennio ineunte Jan Paweł II wskazywał, że na nowe tysiąclecie nie trzeba nowego programu duszpasterskiego innego, niż istniejącego już od dawna: wszystko zaczynać na nowo od Chrystusa.

Znamienne są tu Jego słowa wypowiedziane na Błoniach krakowskich podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański:

"Wiem, że jest tu obecna spora grupa członków ruchu "Światło i Życie". Pamiętam, że dokładnie przed trzydziestu laty, 16 sierpnia, w Błyszczu koło Tylmanowej uczestniczyłem w tzw. Dniach Wspólnoty. Powiedziałem wtedy, że osobiście bliski jest mi ten styl życia, jaki zaproponował młodym sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. I tego zdania nie zmieniłem.

Bogu dziękuję za ten ruch, który przyniósł tyle błogosławionych owoców w sercach młodzieży w minionych trudnych latach, a i dziś stanowi prężne środowisko duchowego rozwoju młodzieży i rodzin. Kochani Oazowicze, jako biskup Krakowa starałem się wspierać Was swą obecnością, a jako biskup Rzymu nieustannie jestem z Wami w moich modlitwach i serdecznych myślach. Umiłowanie Eucharystii i Biblii niech zawsze rzuca Boże światło na drogi Waszego życia."

Przyjdzie nam dalej rozważać te słowa i zdać sprawę z naszej wierności charyzmatowi i papieskim wskazaniom. Na dziś ważne jest dla nas potwierdzenie, że idziemy właściwą drogą i nie marnujemy czasu. Nowe wyzwania pojawią się np. w związku z wejściem do struktur Unii Europejskiej. Ruch Światło-Życie i Krucjata Wyzwolenia Człowieka dawno już przekroczyły granice i rozwijają się w wielu krajach. To rodzi kolejne możliwości i wyzwania, by nie zamykać się tylko w swoich problemach, ale całemu światu nieść orędzie miłosierdzia. Tych zadań wciąż będzie wiele. Kiedyś myślałem, że przez formację oazową doprowadzimy młodych ludzi do dojrzałości chrześcijańskiej. Byłem przekonany, że oni swoje rodziny ukształtują tak pięknie, że nowe pokolenia będą wspaniałe. I potem ze zdziwieniem patrzyłem, jak następne pokolenie popełnia te same błędy, które popełniali rodzice. Uczyłem dzieci moich oazowiczów i dostrzegałem, jak podobne problemy, które mieli kiedyś ich rodzice, mają teraz ich dzieci. Zastanawiałem się: jak to jest? I doszedłem do wniosku, że każdy człowiek, każde pokolenie musi przeżyć ten sam proces nawrócenia, przemiany, dojrzewania. Dlatego wciąż będziemy mieli komu głosić orędzie miłości, Ewangelii. Wciąż będziemy mieli kolejnych ludzi, którzy będą potrzebowali posługi wyzwolenia. Jezus powiedział: "ubogich zawsze mieć będziecie" (Mt 26, 11), i ta rzeczywistość nie zmieniła się od czasów Chrystusa. Gdy będziemy dochodzili (daj Boże) do bram nieba, do świętości, u kresu naszego życia przyjdą nowe pokolenia i powiedzą: dziś są inne czasy i inaczej musimy głosić Ewangelię - z nową mocą, z nowym zapałem, żeby do wszystkich dotrzeć. I tak będzie do końca świata.

Jezu, ufam Tobie - Maryja Matką Miłosierdzia

Znajdując się w tym szczególnym miejscu, poświęconym Niepokalanej, na zakończenie zwróćmy nasze oczy na Matkę Miłosierdzia, która jest wzorem zaufania Bożemu Miłosierdziu. Kościół w codziennej Liturgii Godzin, w Nieszporach, wyśpiewuje Bogu Magnificat, powtarzając profetyczne słowa Maryi: "miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie" (por. Łk 1, 50).

Maryja jest równocześnie Tą, która w sposób szczególny i wyjątkowy, jak nikt inny doświadczyła miłosierdzia, a równocześnie też w sposób wyjątkowy okupiła swój udział w objawieniu się miłosierdzia Bożego ofiarą serca. Ofiara ta jest ściśle związana z krzyżem Jej Syna, przy którym stanęła na Kalwarii. W ten sposób Maryja ma udział w objawieniu się miłosierdzia, czyli bezwzględnej wierności Boga dla Przymierza, jakie odwiecznie zamierzył, przymierza, które ostatecznie dokonało się przez krzyż. Nikt tak jak Matka Ukrzyżowanego nie doświadczył tajemnicy krzyża - owego wstrząsającego spotkania transcendentnej Bożej sprawiedliwości z miłością, owego "pocałunku", jakiego miłosierdzie udzieliło sprawiedliwości (por. Ps 85 [84], 11). Nikt też tak jak Ona, Maryja, nie przyjął sercem owej tajemnicy, Boskiego wymiaru Odkupienia. Tajemnica ta dopełniła się na Kalwarii poprzez śmierć Jej Syna wraz z ofiarą macierzyńskiego serca, wraz z Jej ostatecznym fiat.

Maryja jest więc równocześnie Tą, która najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało, i wie, jak wielkie ono jest. W tym znaczeniu nazywamy Ją również Matką miłosierdzia - Matką Bożą miłosierdzia lub Matką Bożego miłosierdzia, a każdy z tych tytułów posiada swój głęboki sens teologiczny. Mówią one o tym szczególnym przysposobieniu Jej duszy, całej Jej osobowości, do tego, aby widzieć poprzez zawiłe wydarzenia dziejów: najpierw Izraela, a potem każdego człowieka i całej ludzkości, owo miłosierdzie, które jest z pokolenia na pokolenie (por. Łk 1, 50) i staje się udziałem ludzi wedle odwiecznego zamierzenia Przenajświętszej Trójcy.

Powtórzmy na zakończenie za Janem Pawłem II akt zawierzenia Maryi, Matce Miłosierdzia, jakiego dokonał w Kalwarii Zebrzydowskiej (19. 08. 2002):

Przeto, Orędowniczko nasza,
one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć,
a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego,
po tym wygnaniu nam okaż.
O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!
Wejrzyj na ten naród,
który zawsze pokładał nadzieję w Twojej matczynej miłości.
Wejrzyj, zwróć na nas swe miłosierne oczy,
wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują.
Dla ubogich i cierpiących otwieraj serca zamożnych.
Bezrobotnym daj spotkać pracodawcę.
Wyrzucanym na bruk pomóż znaleźć dach nad głową.
Rodzinom daj miłość,
która pozwala przetrwać wszelkie trudności.
Młodym pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość.
Dzieci otocz płaszczem swej opieki,
aby nie ulegały zgorszeniu.
Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską wiary, nadziei i miłości.
Kapłanów ucz naśladować Twojego Syna
w oddawaniu co dnia życia za owce.
Biskupom upraszaj światło Ducha Świętego,
aby prowadzili ten Kościół jedną i prostą drogą
do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko Najświętsza, Pani Kalwaryjska,
wypraszaj także i papieżowi siły ciała i ducha,
aby wypełnił do końca misję,
którą mu zlecił Zmartwychwstały.
Tobie oddajemy wszystkie owoce jego życia i posługi;
Tobie zawierzamy losy Kościoła;
Tobie polecamy nasz naród;
Tobie ufamy i Tobie raz jeszcze wyznajemy z papieżem: Totus Tuus, Maria!
Wraz z papieżem i z Tobą, Maryjo, powtarzamy także: Jezu, ufam Tobie!

1. Konferencja wygłoszona podczas XXII Pielgrzymki Krucjaty Wyzwolenia Człowieka (Niepokalanów 2002).
2. J. Mikulski, Polska Teologia Wyzwolenia, Tarnów 2002, s. 180-188.
3. Wyzwolenie przez prawdę - dzieło miłosierdzia. Wskazania VI Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie dla diakonii i wszystkich uczestników Ruchu, [w:] ks. F. Blachnicki, Prawda - Krzyż ? Wyzwolenie. Ku polskiej teologii wyzwolenia, Carlsberg 1985, s. 103.
4. Tamże, s. 110-112.

Eleuteria nr 52, październik - grudzień 2002

początek strony