Drodzy Moderatorzy i Moderatorki
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka!
Kochani Pielgrzymi!/1
1. Wsłuchani w słowa Pisma Świętego/2 z wiarą przyjmujemy to wszystko,
co one wyrażają. Wiemy dobrze, że złość i gniew są obrzydliwościami
(Syr 27, 30) i szukamy takich koleżanek i kolegów, którzy
byliby dalecy od tego rodzaju zachowań. Nie mamy też wątpliwości, że
powinniśmy pamiętać o przykazaniach (lub: powinniśmy mieć wzgląd na
przykazania) i kochać bliźniego swego. Nikt z nas nie żyje dla siebie
(Rz 14, 7), a przecież tak często ktoś odchodzi. Przejście Jana Pawła
II z tego świata do wieczności ma w tym względzie wyjątkową wymowę.
Nie imponuje nam bezwzględny wierzyciel. Bliżsi są nam ci,
którzy potrafią przebaczać, którzy nie noszą w sercach
zawiści, którzy są w stanie otworzyć się na potrzeby każdego
człowieka będącego w nieszczęściu.
To wszystko jest nam bliskie. Jest bliskie Krucjacie Wyzwolenia
Człowieka. Ale co robić z codziennością? W jaki sposób
dziewczyna czy chłopiec mają się wyzwalać spod wpływu mody, stylu bycia?
2. W dniu 20 sierpnia br., w czasie spotkania w Kolonii, papież
Benedykt XVI przypomniał, że Trzej Mędrcy musieli bardzo wiele
pozostawić, z wielu rzeczy zrezygnować i to jeszcze przed opuszczeniem
miejsca swego zamieszkania. Z pewnością stracili wśród
mieszkańców opinię rozsądnych.
Ale też musieli z wielu pojęć się wyzwolić w czasie spotkania z
Dzieciątkiem. Z pewnością nie tak wyobrażali sobie przyjście na świat
Króla nieba i ziemi. "Musieli zmienić swoje zdanie o władzy,
Bogu i człowieku, a uczyniwszy to, musieli także sami się zmienić"
(Kolonia, 20 sierpnia 2005 r.).
I dokonali tego. Na Trzech Mędrców patrzymy przez pryzmat
naszych dziecięcych skojarzeń, gdyż bliskie są nam te postacie poprzez
figury jasełkowe, poprzez dziwny strój i te tajemnicze, dla
każdego dziecka, dary: mirrę, kadzidło i złoto.
A przecież byli to ludzie z krwi i kości. Czuli się strasznie zmęczeni,
nie bardzo było ich stać na większy entuzjazm. A jednak: Weszli do domu
i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu
pokłon (Mt 2, 11). Dziś trudno nam powiedzieć, jak długo musieli się
wyzwalać z dotychczasowych pojęć o Panu Bogu i oczekiwanym Mesjaszu. Z
Pisma Świętego wynika, że wszystko to odbyło się niezmiernie szybko.
Ważne jest to, że zrozumieli, że przyjęli ten fakt, że postawili na
Boga takiego, jakim jest.
3. W ten sposób zajęli pierwsze miejsce w historii zbawienia w
płaszczyźnie nawracania się, wyzwalania się, pełnego zaufania dążenia
za Jezusem. Wedle Benedykta XVI: "Mędrcy pochodzący ze Wschodu to tylko
pierwsi z długiego pochodu mężczyzn i kobiet [...]. To wielki zastęp
świętych - znanych i nieznanych, przez których Pan w ciągu
dziejów otworzył przed nami Ewangelię i przewracał jej strony;
czyni to nadal. [...] Mój czcigodny poprzednik Papież Jan Paweł
II beatyfikował i kanonizował ogromne zastępy osób z dawnych i
bliskich czasów. [...] Błogosławieni i święci byli osobami,
które nie szukały z uporem własnego szczęścia, ale po prostu
chciały uczynić dar z siebie. [...] Pośród zdarzeń historii byli
oni prawdziwymi reformatorami, którzy wielokrotnie podnosili
ludzkość z mrocznych dolin, [...] wciąż od nowa oświecali ją,
[...] aby umożliwić zaakceptowanie - może i w bólu - słowa,
które Bóg wypowiedział na zakończenie dzieła stworzenia:
To było bardzo dobre. Wystarczy pomyśleć o takich postaciach, jak św.
Benedykt, św. Franciszek z Asyżu, św. Teresa z Avila, św. Ignacy
Loyola, św. Karol Boromeusz, o założycielach zgromadzeń zakonnych XIX
wieku, którzy ożywili i ukierunkowali ruchy społeczne, bądź o
świętych naszych czasów - Maksymilianie Kolbem, Edycie Stein,
Matce Teresie, Ojcu Pio" (Kolonia, 20 sierpnia 2005 r.).
Cieszy nas to - zwłaszcza w tym miejscu, w tej świątyni - że papież do
czołowych świętych wszech czasów zaliczył także św. Maksymiliana
Marię Kolbe, twórcę Niepokalanowa. My byśmy chcieli dołączyć
jeszcze Sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, prawdziwego
reformatora, który jest dla nas wzorem, jak w naszych czasach
należy "oddawać" pokłon Dzieciątku, jak wyzwalać się z dotychczasowych
pojęć i tego wszystkiego, co może oddalać od Boga, niszczyć godność
człowieka.
4. Początki były skromne. Czasy totalitarnego bezbożnictwa nie
sprzyjały jakiejkolwiek inicjatywie ewangelizacyjnej. Wprawdzie coś
drgnęło w roku 1956 i to "coś" wykorzystał Sługa Boży. Zagrożenia
moralne dawały o sobie znać. Skutki zaś szerzenia ideologii
ateistycznej były widoczne gołym okiem. Młodzież może najłatwiej dawała
się zawłaszczyć. Nie trzeba było wymagać od siebie. Nie trzeba było
myśleć o innych. Nie trzeba było naprężać woli i dłoni. Wystarczyło
zgadzać się na grzech, nie protestować przeciw zniewoleniu.
Przebywając na odosobnieniu, Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński
wymodlił i opracował program Ślubów Narodu i, mimo Jego
nieobecności, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej w 1956 roku,
Episkopat dokonał złożenia ślubów Jasnogórskich. Ksiądz
Franciszek Blachnicki głęboko przeżywał to, co się działo w naszej
Ojczyźnie. I dla Niego Śluby Narodu Polskiego stały się swoistym
wyzwaniem, alarmem zarazem. A odpowiedzią było powołanie do istnienia,
już w 1957 roku, Krucjaty Wstrzemięźliwości, która w przyszłości
przekształciła się w ruch oazowy, który zrodził Krucjatę
Wyzwolenia Człowieka.
Zło nie mogło na to wszystko patrzeć obojętnie. Uderzyło w to "dziecię"
ewangelizacyjne, a Ksiądz Założyciel kolejny raz musiał dać świadectwo
swoim przekonaniom pobytem w więzieniu.
Dzieło jednak już powstało. Król Herod okazał się zbyt słaby.
Dobro wprawdzie napotkało drogę Krzyża, ale zmierzało ku przyszłości.
5. Dzisiejsza nasza obecność w tym miejscu, u stóp Niepokalanej,
której Sługa Boży zawierzył całe swoje dzieło, jest najlepszym
świadectwem, jak profetyczna była wizja Księdza Franciszka. Wiedział
doskonale, że trudności nie zabraknie, dlatego całą swoją działalność
oparł na przykładach świętości Stanisława Szczepanowskiego i Ojca
Maksymiliana Marii Kolbe. W taki to sposób zostały odczytane
przemyślenia Jana Pawła II, właśnie z tamtych lat, zawarte w poemacie
"Stanisław":
Pragnę opisać mój Kościół w człowieku,
któremu dano imię Stanisław.
I Imię to kró1 Bolesław mieczem wpisał
w najstarsze kroniki.
Imię to mieczem wypisał na posadzce katedry,
gdy spłynęły po niej strugi krwi.
Kilka ładnych wieków później strugi krwi Ojca
Maksymiliana musiały się przedzierać przez beton bunkrów i
krematoriów, aby użyźnić naszą glebę. Ks. Franciszek Blachnicki
wykonał kolejny krok w kierunku dechrystianizującej się Europy, gdyż
musiał pozostać poza Polską. Ale po kilkunastu latach jego ciało
powróciło "z ziemi obcej do Polski".
6. Jego ofiary mają swój początek w darze Trzech Mędrców,
ale swój szczyt znajdują na Kalwarii, a swoją moc w Eucharystii
Świętej. Za chwilę nastąpi konsekracja. Z mocą i miłością potwierdzimy
naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i
wina. W taki to sposób pozostaje On wśród nas, aby
doświadczeniu Trzech Mędrców nadać w pełni dojrzały charakter. I
nasze życie kierować ku coraz to bogatszej doskonałości, ku naszemu
wyzwalaniu się od grzechów, ku naszemu duchowemu wzrostowi.
W tej ofierze jest z nami obecny Jan Paweł II. Słowami z "Mane
nobiscum, Domine" zaprasza nas: "[...] odkrywajcie na nowo dar
Eucharystii jako światło i moc dla waszego codziennego życia w świecie,
[...] (MND 30). Wyprzedzając Benedykta XVI zauważa: Przed naszymi
oczyma stają przykłady świętych, którzy w Eucharystii znaleźli
pokarm na swą drogę doskonałości (MND 31). My wśród nich widzimy
już naszego Papieża, ale także i Założyciela. I na koniec, nie możemy
zapominać o tym, aby kierować nasze serca i umysły do Maryi. Niech nam
pomaga przede wszystkim Najświętsza Dziewica, która całym swoim
życiem ucieleśniała tajemnicę Eucharystii. [...] Niech w tym Roku łaski
Kościół (a więc my), wspierany przez Maryję, z nowym zapałem
podejmuje swą misję i coraz bardziej rozpoznaje w Eucharystii
źródło i szczyt całego swego życia" (MND 31).
Niech tak czyni ten Kościół, którym jest Krucjata
Wyzwolenia Człowieka! Niech tak czyni ten Kościół, który
dzisiaj modli się w tej świątyni! Niech tak będzie! Amen.
1/ Homilia wygłoszona w dn. 11 września 2005 r. w
Niepokalanowie przez biskupa drohiczyńskiego Antoniego Dydycza,
Przewodniczącego Zespołu Apostolstwa Trzeźwości Konferencji Episkopatu
Polski.
2/ Syr 27, 30 - 28, 7; Ps 103; Rz 14, 7-9; Mt 18, 21-35.
|
|