Wspólnota Al-Anon uratowała mnie i moje małżeństwo poprzednia strona

Boże, daj mi...
pogodę ducha - abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę - abym zmieniał to, co zmienić mogę
i mądrość - abym potrafił odróżnić jedno od drugiego!

Zadawałam sobie pytanie: dlaczego mój mąż pije? Szukałam winy w jego kolegach i w sobie... Stałam się perfekcjonistką w każdym calu, żeby tylko on był zadowolony. Ale to nie pomagało. W oczach naszych dzieci widziałam bezradność i strach. Punktem zwrotnym dla mnie stał się artykuł w pewnej gazecie. Dowiedziałam się z niego, że pijaństwo męża jest chorobą alkoholową. A jeżeli to choroba, to trzeba ją leczyć. Zaczęłam szukać pomocy w telefonie zaufania dla Anonimowych Alkoholików. Początkowo uważałam, że problem ma tylko mąż, a nie ja. Gdy mąż był na dużym kacu nakłoniłam go, abyśmy pojechali do Poradni Odwykowej.
Tam okazało się, że nałóg męża to jeden problem, a moja nadopiekuńczość - drugi. W tym czasie w poradni odbywały się wykłady o chorobie alkoholowej, na które zaczęłam chodzić. Od prowadzącej dowiedziałam się, że muszę się zająć także sobą - to znaczy wejść do grupy ­Al-Anon, a męża nakłonić do uczestnictwa w grupie AA. Był to punkt zwrotny w naszym życiu. Powoli docierało do mnie, że to, co robiłam, było stwarzaniem komfortowej sytuacji dla rozwoju alkoholizmu małżonka. Parasol ochronny, który nad nim rozłożyłam, zaczęłam więc stopniowo zwijać. Nie było to łatwe - stare przyzwyczajenia, stereotypy, że żona jest za wszystko odpowiedzialna, były we mnie głęboko zakorzenione. Wiedziałam jednak, że muszę zmienić siebie, aby nie pogrążyć się w chorobie. Rozpoczęła się trudna praca, cotygodniowe spotkania we wspólnocie Al-Anon, terapia z psychologiem, gdzie wszystkiego musiałam się nauczyć. To zaowocowało. Nie spoczęłam na laurach, chociaż mój mąż nie pije już trzynasty rok. Uczęszczam regularnie na spotkania Al-Anon. Ta wspólnota uratowała mnie i moje małżeństwo. Jestem jej coś winna, chociaż jest to dług nie do spłacenia. To, co od niej dostałam, staram się przekazać innym potrzebującym wsparcia duchowego.

Maria, Al-Anon


Grupy rodzinne Al-Anon są wspólnotą krewnych i przyjaciół alkoholików. Istnieją w tym celu, aby rozwiązywać wspólne problemy poprzez dzielenie się swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją. Jesteśmy przekonani, że alkoholizm jest chorobą rodzinną, a zmiana naszego nastawienia może przyczynić się do jej wyleczenia. Al-Anon nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, ugrupowaniem politycznym, organizacją lub z jakąkolwiek instytucją. Nie bierze udziału w żadnych sporach. W sprawach nie dotyczących wspólnoty Al-Anon nie zajmuje żadnego stanowiska, nie popiera ich ani nie odrzuca. W Al-Anon nie ma składek członkowskich. Al-Anon jest samowystarczalny dzięki dobrowolnym datkom uczestników spotkania. Jedynym motywem działania w Al-Anon jest niesienie pomocy rodzinom alkoholików. Realizujemy to poprzez praktykowanie Dwunastu Stopni, przez serdeczne przyjmowanie i dodawanie otuchy rodzinom alkoholików oraz zrozumienie i dodawanie odwagi samemu alkoholikowi.

Eleuteria nr 64, październik-grudzień 2005

początek strony