Mieszkam
na przedmieściu Chicago. Jestem matką samotnie wychowującą
dwójkę dzieci (syn 22 lata, córka 12 lat). Tylko dzięki
ufności, jaką pokładam w Bogu i mojej wierze, mogłam pokonać trudności
związane z wychowaniem dzieci.
Pięć lat temu wybrałam się pierwszy raz w moim życiu na pieszą
pielgrzymkę do obrazu Matki Najświętszej. Pamiętam, że miałam wtedy w
sercu ciężar całego życia. W sposób szczególny myślałam o
synu, który był pogrążony w nałogach i uwikłany we wszelkie
wynikające z nich konsekwencje.
Na pielgrzymkę wyruszyłam z moją siostrą. Już na samym początku
dołączyła do nas grupa młodych kobiet, które wzbudziły moje
szczególne zainteresowanie. Były ubrane w koszulki z napisem
"Krucjata Wyzwolenia Człowieka".
Nie wiedziałam nic na ten temat. Kobiety były niezwykle serdeczne. Z
ogromnym zapałem i zachwytem opowiadały o działalności Krucjaty,
udzielały wyczerpujących informacji. Były to matki i żony. Opowiadały o
tym, jak Pan Bóg przemienił ich życie poprzez wyrzeczenia i
abstynencję. Tą ofiarą złożoną Panu przemieniły życie bliskich im
osób, uzależnionych i zniewolonych przez alkohol, narkotyki i
inne używki. Panie te chciały dać nam deklaracje, które można
było złożyć na ołtarzu w czasie Eucharystii.
Nie uczyniłam tego od razu, ale już w tamtym momencie widziałam ratunek
dla mojego syna. Moim matczynym cierpieniem nie dzieliłam się z nikim,
jedynie w modlitwach prosiłam Matkę Najświętszą o wybawienie.
Mój syn był agresywny, nie pomagały prośby i rozmowy.
Zaniedbywał naukę i staczał się na dno. Widziałam "trawę" w jego
kieszeniach, rozpoznawałam także inne oznaki świadczące o
uzależnieniach. Zapragnęłam uczynić to samo, co członkowie Krucjaty
Wyzwolenia Człowieka - ofiarować swoją abstynencję od alkoholu za syna.
Mimo że nie podpisałam deklaracji przynależności, postanowiłam uczynić
indywidualne postanowienie. Ofiarowałam cały mój ciężar Matce
Najświętszej i złożyłam w czasie tej pielgrzymki przyrzeczenie
odrzucenia alkoholu, prosząc o ratunek dla mojego dziecka. Po upływie
sześciu miesięcy papierosy przestały mu smakować i nie pali do dzisiaj,
wkrótce przestał także pić i zażywać narkotyki. Niedawno sam mi
powiedział to, do czego nigdy nie chciał się przyznać, "że w swoim
życiu próbował wszystkiego". Nie stało się to w jednym dniu, ale
już wtedy zobaczyłam, jak Pan jest miłosierny.
Zapragnęłam dołączyć do grona członków Krucjaty Wyzwolenia
Człowieka i uczyniłam to. Wtedy mogłam po raz pierwszy złożyć moje
świadectwo. Od dwóch lat jestem członkinią. Wdzięczna Bogu za
otrzymane łaski proszę o wytrwanie dla syna i wszystkich zniewolonych.
Ze swojej strony ofiarowuję odrobinę, czasami aż krępuję się to
mówić: "Jezu, ja czynię tak niewiele, ofiaruję tylko moją
modlitwę i abstynencję, a Ty Panie wylewasz zdroje łask".
Mój syn jest dzisiaj innym człowiekiem. Widzę to ja, widzi to
moja rodzina i otoczenie, a przede wszystkim on sam. Jego przyjaciel
powiedział ostatnio przy całej rodzinie, "że to jest cud, jak zmienił
się mój syn, że ten który był w bagnie, może teraz być
wzorem do naśladowania dla innych". Na uznanie zasługują jego
abstynencja, trzeźwość myślenia, samodyscyplina i postawa życiowa.
Pracuje, zaczął studia. Nasz dom, nasze relacje zmieniły się. Zamiast
łez wrócił uśmiech. Jestem z niego dumna, bo on był "umarły", a
powrócił, by nieść mi radość. Teraz, gdy słyszę, że tylu młodych
ludzi umiera na skutek nadużywania alkoholu i narkotyków, modlę
się za nich i daję swoje świadectwo, prosząc innych, by uczynili to
samo, by ofiarowali swoją pomoc dla ratowania bliźnich.
W ubiegłym roku szłam w pielgrzymce ubrana w koszulkę Krucjaty
Wyzwolenia Człowieka i będę propagowała Krucjatę całe moje życie, by
wskazywać ratunek wszystkim, którzy go potrzebują.
O Jezu mój najdroższy, Ty pierwszy złożyłeś siebie w ofierze za
nas na krzyżu. Od nas nie żądasz aż takiej ofiary, bo umiłowałeś nas do
końca, ale jeżeli tylko zechcemy Ciebie naśladować, Panie, by ofiarować
swoją modlitwę i wyrzeczenie na rzecz bliźniego, Ty dasz nam łaskę
swego miłosierdzia. A Mateńka Najświętsza jest tak czuła w swej
matczynej opiece, że uchroni i uratuje każde zagubione dziecię. Bądź
uwielbiony Panie Jezu za Twoją wielką miłość dla nas słabych,
grzesznych ludzi.
|
|