Hudyczówka - nasz "trzeźwy" dom
poprzednia strona

Aneta i Rafał Hudycz




Słońce, błękitne niebo, zielona trawa, ciepły wiatr. Po mroźnej, długiej zimie, rodzi się życie - wiosna. Nadzieja i radość.
Podobne emocje towarzyszyły nam przy narodzinach dzieci. I myśl, kim będą - najważniejsze, by kochały Boga.
Pobraliśmy się 7 lat temu i przed tym wydarzeniem dużo rozmawialiśmy o tym, jaka będzie nasza rodzina. Jako animatorzy Ruchu Światło-Życie trwający w KWC chcieliśmy wytrwać w ideałach, które tu poznaliśmy. Dwa miesiące po ślubie weszliśmy do Kręgu Domowego Kościoła, by tam kontynuować formację.

Wesele bezalkoholowe, to był pierwszy "konkret" wprowadzony w nasze wspólne życie. Chcieliśmy rozpocząć w czystości i cieszyć się z innymi naszą nową drogą życia świadomie, w prawdziwej radości płynącej od Jezusa. Udało się zorganizować dobrą zabawę i do dziś pamiętamy podziękowania wychodzących gości.

W tym duchu pragnęliśmy wychowywać nasze dzieci.
Pierwsza ciąża to dziewięciomiesięczna troska o maleństwo noszone pod sercem. Ciąża zagrożona. Bóg dał nam cudownego syna - Pawełka. Kilka lat później, ciąża też zagrożona, ale Bóg dał nam drugie dziecko. Madzia ma dziś 6 miesięcy. Wszystkie uroczystości towarzyszące naszym dzieciom organizowane są w duchu Krucjaty, bez alkoholu, w radości, poprzedzone Eucharystią w ich intencji.
Mamy nadzieję, że Bóg obdarzy nas jeszcze "gromadką" dzieci. Było i jest to naszym pragnieniem. Myśląc o tym mieliśmy przed sobą cel - nasz własny dom.

W 2006 roku zdecydowaliśmy, że zaryzykujemy. Z nauczycielskich pensji spróbujemy wybudować dom. Ciągle omadlaliśmy tę sprawę, nie wierząc do końca, że się uda. Oddawaliśmy Bogu każdy etap budowy, każdą decyzję, ludzi, którzy nam pomagali i pracowników. Wciąż mieliśmy nadzieję, że będzie to dom otwarty - na dzieci, na drugiego człowieka, na Boga i Jego dzieła. Chcieliśmy również, by był to dom "trzeźwy". Kolejne etapy budowy świętowaliśmy z pracownikami przy wspólnym obiedzie. Unikaliśmy w ten sposób poddawania się tradycji "oblewania" kolejnych pięter. Rozmawialiśmy z pracownikami i prosiliśmy, by uszanowali naszą decyzję.

Do nowego domu wprowadziliśmy się po 15 miesiącach od rozpoczęcia budowy. Jest jeszcze wiele pracy, ale wierzymy, że Bóg ciągle błogosławi to dzieło. W specjalnie przygotowanym salonie z kominkiem przyjmujemy gości z różnych okazji, ostatnio zorganizowaliśmy bezalkoholowego Sylwestra.
Pragniemy swym życiem dążyć do zgłębiania i szerzenia Nowej Kultury, przede wszystkim dając świadectwo naszym dzieciom, by kiedyś same potrafiły rozwijać się, uwalniać od wszystkiego, co poniża ich godność, oddając swe życie Bogu przez Niepokalaną. 




Eleuteria nr 77, 1/2009


początek strony