Miłość jest twórcza poprzednia strona

Opracowała Katarzyna Owczarek




Książka Szymona Grzelaka "Dziki ojciec. Jak wykorzystać moc inicjacji w wychowaniu" doskonale wpisuje się w temat numeru. Polecamy ją tym, którzy poważnie myślą o rodzinie.
"Dziki ojciec" to nie jest książka dla ojców. Nie tylko. To książka dla rodziców, małżeństw i narzeczonych, którzy chcą rozwijać swój pomysł na rodzinę, na wychowanie. Rytuały inicjacyjne zawsze pełniły ważną rolę w życiu ludzi i społeczeństw. W inicjacjach jest moc, którą można wykorzystać, by wychować dzieci w duchu wyznawanych wartości. Dzieci potrzebują, by stawiać im progi rozwojowe, wtajemniczać w nowe obszary życia, pozwalać na nowe obowiązki, dawać nowe przywileje. Jeśli ze strony rodziców i wychowawców zabraknie świadomej, pozytywnej strategii inicjacyjnej dla dzieci, bardzo prawdopodobne, że ich postawy i system wartości kształtować będą jedynie popkultura i rówieśnicy. Ale wtedy przeżycia inicjacyjne - takie jak pierwszy papieros, pierwsze piwo w tajemnicy przed rodzicami, pierwsze kontakty seksualne - poprowadzą je w zupełnie inną stronę.
Przedstawiając strategię pozytywnych inicjacji autor łączy w jedną całość psychologiczne i duchowe aspekty wychowania, a poprzez przykłady z życia wzbogacone zdjęciami sprowadza przekaz książki na poziom konkretu.
Książka może być cenną inspiracją dla psychologów, pedagogów i duszpasterzy, którzy zajmują się sprawami wychowania i wspierania rodzin.
Szymon Grzelak

Autor książki - Szymon Grzelak - jest doktorem psychologii, praktykiem i badaczem zajmującym się zagadnieniami wychowania i profilaktyki problemów dzieci i młodzieży. Prowadzi zajęcia z młodzieżą szkolną i studencką, autorskie warsztaty dla rodziców oraz konsultacje indywidualne. Promuje chrześcijańskie podejście do spraw miłości i seksualności. Jest żonaty, ma cztery córki.

Pamiętniki pełne pomysłów, jakie państwo Agnieszka i Szymon Grzelak stosują w wychowaniu swoich pociech, były dla mnie przednią lekturą Każdy z kilku tekstów zamieszczonych przez p Krzysztofa Wojcieszka ówczesnego redaktora naczelnego "Świata problemów" przedstawiał konkretne propozycje pozytywnych inicjacjiBardzo ucieszył mnie fakt, że nie muszę już kserować moim znajomym poszczególnych odcinków z gazety, wystarczy kupić książkę “Dziki Ojciec". Wszystkim czytelnikom Eleuterii polecam tą pozytywną lekturę. Uważam, że jest napisana językiem niezwykle dostępnym dla każdego rodzica czy wychowawcy. Pomaga popatrzeć na wychowanie jak na wielką i ciekawa przygodę. Poniżej przedstawiam fragmenty tejże książki. Pozwoliłam sobie wybrać te, które ukazują jak ważna jest osobowość dorosłego w wychowaniu małego człowieka. " Jaka kultura - takie wtajemniczenia. Jakie społeczeństwo - takie inicjacje. W dobie kryzysu rodziny przed dużą częścią młodego pokolenia nikt nie stawia pozytywnych wyzwań, do których młodzi pragnęliby dorastać. A jeśli wyzwania są stawiane, to często brakuje wsparcia w ich podejmowaniu. Brak pozytywnych wyzwań i brak wsparcia wynikają z problemów świata dorosłych, którym w codziennym zabieganiu trudno jest znaleźć czas na coś więcej niż podstawową opiekę nad dzieckiem. Aby stawiać wyzwania dorastającemu dziecku, trzeba być dla niego pozytywnym i bliskim autorytetem. Z biegiem lat, gdy dziecko jest starsze, staje sie to coraz trudniejsze dla rodziców. Wiek dojrzewania wiąże sie ze zwiększonym krytycyzmem wobec autorytetów, rodzice i wychowawcy są sprawdzani i testowani przez dziecko pod kątem autentyczności i wiarygodności. Dorosły, który stawia wyzwania, musi być wiarygodny. Musi żyć w zgodzie z tym, co mówi. Musi sam być wtajemniczony w to co wtajemnicza. Ponadto musi umieć wspierać młodszego w przekraczaniu progu, no i znaleźć na to czas." (str 17-18)
"Jeśli my, dorośli nie dostarczymy dzieciom i młodzieży inicjacji pozytywnych, jeśli niczego nie zaproponujemy, możemy być pewni, że wielu młodych sięgnie po inicjacje negatywne. W dobie zalewu popkultury oraz kryzysu tradycyjnej religijności i rodziny nie wystarczy biernie zdać się na to, co jest. Dotyczy to zwłaszcza nas rodziców. Jednym z rozwiązań jest opracowanie własnej strategii pozytywnych inicjacji. Takiego sposobu wprowadzania dziecka w świat, który w pełni wykorzysta progi inicjacyjne obecne w naszej kulturze czy wierze. Warto także tworzyć nowe progi i nowe ryty inicjacyjne. To ostatnie wydaje sie konieczną odpowiedzią na obumieranie rytów tradycyjnych. Żyjemy w czasach pluralizmu i indywidualizmu. Dziś każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania czy poglądu bez obawy o sankcje prawne. Cenimy sobie indywidualną wolność i nasze prawa. Kreujemy własny styl życia. Możemy też stworzyć swój styl wychowania. Ktoś może się wzburzyć: "To nie wystarczy po prostu dobrze wychowywać dziecko? Kochać je, poświęcać mu czas, wprowadzać w świat wartości?" Tak, to może wystarczyć. Ale...mój wzrok skierował się na skraj biurka, przy którym piszę. Sięgnąłem po pożółkłą kartkę pocztową. Osiemnaście lat temu na wyprawie rowerowej z przyjacielem zatrzymaliśmy się w wiosce u podnóża Pirenejów, gdzie urodził się św. Wincenty a Paulo. Spojrzałem na tę kartkę i po prostu musiałem ją kupić. Widnieje na niej napis: "miłość jest twórcza aż do nieskończoności". Tworzenie może być pasją kochającego rodzica, kochającego wychowawcy, specjalisty od profilaktyki, duchownego". (str. 20-21)
"Inicjację szkolną, zaczynającą się od zerówki, powiązaliśmy więc z jednym głównym hasłem: samodzielność. Ze szczególnym wskazaniem na samodzielność w nauce. Oczekiwaliśmy, że nauka, jako obowiązek dzieci, będzie ich sprawą. Możemy pomoc, gdy trzeba, i pomagamy. Ale to ich odpowiedzialność, nawet jeśli muszą się o tym przekonać, otrzymując gorsze stopnie i potem z trudem je poprawiając. W praktyce nie wygląda to całkiem różowo. Zwłaszcza od czwartej klasy, gdy dziecko przeżywa szok zmiany systemu nauki. Zasada wychowania do samodzielności mówi jednak, że jedną z miar miłości rodziców jest to, czego nie robią za dziecko. Chociaż sprawy szkolne dzieci kosztują nas sporo stresu, stanowczo nie chcemy przejmować za nie odpowiedzialności, wychodząc z założenia, że warto czasem poświęcić doraźne otrzymane oceny na rzecz poważniejszego celu, jakim jest ukształtowanie charakteru odpowiedzialnego za siebie człowieka". (str 55-56)
"Uczenie dzieci nowych umiejętności życiowych, nowych sprawności czy sportów wymaga od ojca pamiętania o kilku ważnych zasadach. Po pierwsze, trzeba wielkiej wyrozumiałości i cierpliwości. Zachęta lepiej się sprawdza niż krytyka. Trzeba umieć chwalić dziecko za wysiłek, a nie za sukces. Jest bardzo ważne, by dziecko miało poczucie zwycięstwa nawet po nieudanej próbie jazdy na łyżwach, rolkach, nartach. Ojcom zwykle trudno jest docenić za wysiłek. Najczęściej liczy się dla nich efekt końcowy. Z punktu widzenia dobrze prowadzonych inicjacji pozytywnych, jest to błąd. Efekt końcowy jest drugorzędny. Prędzej czy później, w swoim tempie, dziecko wszystkiego się nauczy. Ważniejszy jest proces." (str. 108)
Na koniec deser, czyli fragment szerszego opisu pomysłu na jaki wpadł Szymon by pomóc starszej córce stać sie bardziej odpowiedzialną: "Pierwszym pomysłem inicjacyjnym, jaki przyszedł mi do głowy w trakcie wychowywania moich dzieci, była "Karta ubieracka". Bardzo prosty sposób myślenia. Prawo jazdy lub karta rowerowa dla tych, co umieją prowadzić pojazdy, karta pływacka dla umiejących pływać. Karta ubieracka powinna więc być dokumentem, który stwierdza zdolność do samodzielnego ubierania się i uprawnia do tego, by od momentu jej zdobycia, ubierać się bez pomocy rodziców. (...) Pokazałem córce prawo jazdy, wyjaśniłem, co ono daje i że jest nauka, a potem egzamin. Powtórzyłem to samo o karcie pływackiej. Dzieci lubią słuchać takich rzeczy. Zaskakuje je na przykład, że trzeba mieć taki dokument, żeby móc wypożyczyć małą żaglówkę. Przez analogię wyjaśniłem zasady zdobywania karty ubierackiej. Po odpowiedniej nauce i przygotowaniach nastąpił pomyślnie zdany egzamin" (str. 37).
Nie będę przepisywać całej książki, myślę, że te fragmenty wystarczą, by zaciekawić się tą lekturą. Po każdym rozdziale jest czas na refleksje. Autor za pomocą pytań i konkretnych ćwiczeń zachęca czytelnika do wejścia głębiej w podany temat. Życzę wszystkim owocnego czytania i pracy nad sobą.




Eleuteria nr 79, 3/2009


początek strony