Salonik Muzyczny Sulejów poprzednia strona

Aleksandra i Tomasz Sulejowie




Kiedy już powstaje rodzina, rodzi się pytanie o to, jak ją kształtować. Czy Krucjata Wyzwolenia Człowieka może być pomocna w szukaniu odpowiedzi na to pytanie?
To było równo dziesięć lat temu. Na początku sierpnia 1999 roku, na rekolekcjach w Przemyślu spotkaliśmy się po raz pierwszy, a 30 sierpnia, w dniu moich osiemnastych urodzin podpisałam deklarację członkowską Krucjaty. Był to zatem dla nas bardzo przełomowy miesiąc! Tomek był członkiem Krucjaty już dużo wcześniej, więc poczynając od bezalkoholowego wesela weszliśmy w życie małżeńskie bez kieliszków i szklanych butelek. Rodzina początkowo trochę żartowała na ten temat, ale z czasem się przyzwyczaiła i chyba coraz bardziej docenia atmosferę naszego domu i klimat panujący podczas spotkań. Często mówią nam o tym, że dobrze się u nas czują, że doświadczają miłości i życzliwości. Sądzimy, że nastrój panujący w naszym domu zawdzięczamy po części Krucjacie. To Krucjata nauczyła nas dobrej zabawy bez alkoholu (niemalże zmusiła nas do tego ). Chcemy (i w jakimś stopniu chyba umiemy) tworzyć radosną Nową Kulturę przy okazji różnych spotkań w naszym domu. Zapraszamy więc rodzinę i znajomych na okolicznościowe śpiewanki patriotyczne czy na kolędowanie (przygotowaliśmy w tym celu specjalne śpiewniczki, żeby wszyscy mogli aktywnie uczestniczyć w spotkaniu). Naszym najciekawszym chyba pomysłem jest "Salonik Muzyczny Sulejów" - doroczne koncerty domowe, na które zapraszamy profesjonalnych muzyków. Dają oni mały koncert, a przy tym opowiadają trochę o muzyce, o instrumentach na których grają, pokazują dzieciom, jak są zbudowane. Takie twórcze podejście do spędzania czasu z przyjaciółmi pomogło nam w przygotowywaniu pierwszego kinderbalu dla naszej starszej córeczki, trzyletniej Marysi. Dzięki doświadczeniu przeżywania zabaw bezalkoholowych, bez trudu obmyśliliśmy wspaniały scenariusz spotkania, wzbudzając niepokój u znajomych rodziców, którzy martwią się teraz jak zorganizować przyjęcia dla swoich dzieci przy tak wysoko postawionej poprzeczce.
Krucjata dała nam też pewność siebie i wolność płynięcia pod prąd, bycia niepopularnym. To  też jakoś na nas wymusiła. Umiemy (no, prawie umiemy) nie robić tego, co wszyscy, powiedzieć coś niepopularnego. Doświadczamy jakiejś wolności nieprzejmowania się tym, co myślą na ten temat inni.Tak naprawdę dopiero teraz, pisząc to świadectwo, uświadomiliśmy sobie, że obyczajowość naszego domu, sposób przeżywania spotkań, te wszystkie programy artystyczne w dużej mierze zawdzięczamy Krucjacie. I jest to wielkim darem Bożym dla nas.Co z kolei my dajemy Krucjacie? Oczywiście post, ale także świadectwo mówienia o niej, także za granicą (co dla obcokrajowców obciążonych stereotypem Polaka - pijaka jest chyba ważne i budujące). Dajemy świadectwo naszym stylem życia. No i wychowujemy dzieci bez alkoholu, ale z wyraźnym podkreślaniem, że alkohol, sam w sobie, jest dobry.Krucjata jest dla nas tak oczywista i naturalna, że właściwie trudno coś konkretnego powiedzieć o niej samej. My jesteśmy jej częścią, a ona jest częścią naszego życia, trudno więc ją jakoś odseparować i analizować osobno. Na pewno jednak Pan Bóg przez nią działa w naszym życiu i oby przez nas działał w życiu innych!Chwała Panu!

Ola i Tomek Sulejowie, małżonkowie od stycznia 2004 r., rodzice niespełna czteroletniej Marysi i ponadrocznej Gabrysi. Mieszkają w Józefowie pod Warszawą.




Eleuteria nr 79, 3/2009


początek strony