Na pracę nie narzekam
poprzednia strona





Wywiad z Małgorzatą Dudaniec, animatorem nowej kultury w Olsztynie, przeprowadził Piotr Niedzielski.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka?
Gdy byłam w szkole średniej, brałam udział w pieszych pielgrzymkach. Podczas drugiej takiej pielgrzymki podpisałam deklarację Krucjaty Wstrzemięźliwości Maksymiliana Marii Kolbego (miałam wtedy 16 lat). Gdy wróciłam do Ruchu Światło-Życie, włączyłam się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przystąpiłam również do diakonii wyzwolenia, która dla mnie była zawsze bardzo ściśle połączona z diakonią ewangelizacji.

W Twoim rodzinnym mieście, Olsztynie, organizujesz różne zabawy dla swojej wspólnoty. Czy mogłabyś powiedzieć coś więcej o tych zabawach?
Od czasów kiedy powstała Diakonia Nowej Kultury, której jestem opiekunem i członkiem, przejęliśmy na swoje barki organizację i prowadzenie, dla Wspólnoty Dobrego Pasterza, wszystkich uroczystości i punktów programu, w których jest rekreacja i zabawa. W ciągu roku we wspólnocie prowadzę agapę andrzejkową, sylwestrową, odpustową, wieczorki pogodne, jubileusze. Wspólnota bardzo mobilizuje mnie do pracy, mogę też liczyć na wsparcie jej uczestników. Jeżeli jednak chodzi o zabawy na dużą skalę, wówczas pomaga mi cała diakonia. Zabawy te są oczywiście, jak my mówimy, w duchu nowej kultury. Do tematyki danego wydarzenia dobieramy konkursy, gry, integrację ruchową, taniec, piosenkę, scenki, stroje, dekorację, mamy także pokazy diakonii (jesteśmy grupą wyspecjalizowaną w tańcach wodzirejskich, dworskich, hebrajskich, uwielbienia i autorskich oraz dramach).

Jaki jest ich odbiór? Czy organizujesz je tylko dla wspólnoty, czy też dla osób "z zewnątrz"?
Diecezja jest dla mnie bardzo ważna, może dlatego, że jednym z moderatorów Wspólnoty Dobrego Pasterza jest moderator diecezjalny ks. Ryszard Andrukiewicz. Od roku 2000, przez trzy lata, diakonia prowadziła bale sylwestrowe dla około 300 osób, młodzieży i dorosłych, w szkole, w której pracowałam. Wstęp miały również osoby z zewnątrz. Dla mnie ważne też były moje dzieci szkolne, więc od tego samego roku, przez 9 lat, prowadziłam bale karnawałowe dla klas 1-6. Diakonia podejmowała również bardzo trudne wyzwania, tj. prymicje, festyny w kraju i zagranicą (Litwa), dni biblijne, rocznice ślubu, dni wspólnoty w Olsztynie i w innych diecezjach, przyparafialne bale dla dzieci, jubileusze kapłaństwa. Od 3 lat współpracujemy z Fundacją Nowa Kultura na Warmii i prowadzimy warsztaty animacyjno-modlitewne dla wszystkich ludzi dobrej woli. Uczestniczę także w formacji animatorów, między innymi od strony przygotowywania wieczorków pogodnych. Nie narzekam na brak pracy.

Jesteś także znana z pracy z młodzieżą. Jakie konkretnie formy ona przybiera? Czy możesz powiedzieć coś więcej o tych młodych ludziach?
Przed reformą systemu edukacji wyjeżdżałam z klasami ­ósmymi na rekolekcje przed sakramentem bierzmowania - nawet wychowawczynie się angażowały. Potem zaczęłam wyjeżdżać z szóstymi klasami. Zawsze chciałam, żeby młodzież miała kontakt z oazą, bo uważam, że ta forma pomaga człowiekowi żyć. Piętnaście lat mojego życia katechetycznego poświęciłam Oazie Dzieci Bożych, zajmowałam się organizacją i prowadzeniem wakacyjnych i feryjnych rekolekcji oazowych. Teraz, gdy Pan podarował mi inną winnicę (gimnazjum), która potrzebuje więcej wysiłku - skończyłam studia podyplomowe wiedzy nad rodziną i socjoterapię, różnego rodzaju szkolenia, przeżyłam też 4-tygodniową pracę nad sobą na rekolekcjach ignacjańskich. Od 6 lat wyjeżdżam z gimnazjalistami na trzydniowe oazy modlitwy przygotowujące do przyjęcia sakramentu bierzmowania i przeżywamy dzień skupienia przy parafii - wszystko to formacja oazowa. Widzę jak to im pomaga. Owocuje to również moją współpracą z byłymi uczniami, którzy wchodzą w Ruch Światło-Życie.

Dlaczego zdecydowałaś się pracować właśnie z młodymi ludźmi?
Decyzja nie była łatwa, opierałam się Panu Jezusowi prawie trzy lata. Śmierć Jana Pawła II zaowocowała moją zgodą na pracę z młodzieżą gimnazjalną. Ta praca jest naprawdę trudna, ale oni bardzo nas potrzebują. Są zagubieni w tym świecie, niestali w decyzjach, brak im odwagi do płynięcia pod prąd. Przekonuję się, że chcą coś z sobą robić, szukają prawdy i silnych autorytetów. Udaje mi się co roku przeprowadzić przedstawienie na Jasełka i Dzień Papieski. Od 3 lat funkcjonuje w mojej szkole młodzieżowe studio radiowe "Perła Zatorza", którego jestem opiekunem. Mogę przez nie prowadzić ewangelizację.
W maju tego roku w mojej szkole przeżywaliśmy beatyfikację Jana Pawła II przez projekt edukacyjny, który zgromadził 25 nauczycieli i 350 uczniów. Były pokazy taneczne, sportowe, przedstawienie, piosenki i recytacje, prezentacje multimedialne i galeria prac - wszystko w duchu kultury chrześcijańskiej.

Wiele osób Krucjatę kojarzy wyłącznie z abstynencją i modlitwą. Swoimi działaniami pokazujesz, że można również podjąć inne zadania, wszak Krucjata pobudza ludzi także do tworzenia. Czy mogłabyś podać przykłady świadczące o tym, że tak jest?
Poprzez dobrą zabawę abstynencką chcę pokazać ludziom dorosłym, że można się bawić przy muzyce chrześcijańskiej, a nie wyłącznie siedzieć przy stole i jeść albo śmiać się z płytkich kawałów. W tym roku wyprawiłam swoje imieniny dla rodziny, znajomych i ludzi z oazy w ośrodku oazowym. Była to bardzo udana i owocna uroczystość na 70 osób. Wcześniej byliśmy na Eucharystii, którą koncelebrowało 5 kapłanów. Gdy z pracy wyjeżdżam na jakąś integrację, ludzie wiedzą, że nie piję i troszczą się o mnie, żebym miała smaczne napoje albo słodycze, nie palą w mojej obecności i nie przeklinają.




Eleuteria nr 88, 4/2011


początek strony