Uciec od dorosłości
poprzednia strona

Katarzyna Owczarek




Kiedy chodzę na jakieś ciekawe spotkania z duszpasterzami i słucham wykładu na temat zagrożeń czy innych trudnych spraw, lubię na zakończenie usłyszeć, że zawsze jest jakieś wyjście z trudnej sytuacji i że jest ono dostępne dla każdego. Z pewnością kosztuje i nie jest bezbolesne do przeprowadzenia, ale jest - i to daje nadzieję. Po spotkaniu z o. Jackiem Krzysztofowiczem zostało mi w głowie kilka przemyśleń, którymi dzielę się z Wami.

Współczesny świat daje z jednej strony możliwość pełniejszego rozwoju, odkrywania talentów i życia całym ich bogactwem, z drugiej jednak strony przynosi zagrożenia, których kiedyś nie było (np. dostępność dopalaczy) oraz problemy, z którymi nie potrafimy sobie poradzić (spłaty kredytów, brak pracy). O wiele więcej dziś zależy od nas, sami kierujemy i sami decydujemy o wielu rzeczach. Dla wielu z nas właśnie to jest bardzo trudne i stresogenne. Wielu woli pozostać dziećmi, by to rodzice decydowali i brali na siebie wszystko, co jest trudem. Pojawia się zatem rozdwojenie. Chcemy robić wszystko to na co mamy ochotę, ale nie chcemy ponosić za to konsekwencji. Jednak w życiu dorosłym jest inaczej. Każde nasze działanie wywołuje jakieś konsekwencje i sami mamy je ponosić.
Przyczyn, dla których tak wielu ludzi ucieka od dorosłości, jest bardzo wiele. Jedną z nich jest brak ojca. Brak osoby, która jako pierwsza uczy samodzielności i niezależności. Ojciec to ten, który pomaga dziecku oderwać się od matki i uczy je stawiać pierwsze kroki. Ubocznym skutkiem współczesnej kultury feministycznej jest zwolnienie mężczyzny z bycia odpowiedzialnym. Kiedy mężczyzna nie musi troszczyć się o kobietę i jej dziecko, wykorzystuje swoją siłę dla własnej wygody, zamyka się w egoizmie. Takiego mężczyznę nazywamy czasami Piotrusiem Panem - chłopcem, który nie chce dorosnąć, bo wie, że w jego świecie zabawy i marzeń nie ma konsekwencji ani zobowiązań. Dla niego ważne staje się to, co dzieje się tu i teraz, czyli rozrywka, zabawa przedmiotami. W jego świecie nie ma miejsca na relacje, dla niego liczy się tylko "ja". Nie próbuje nawet budować trwałych więzi, by nie podejmować odpowiedzialności.
Na szczęście, wielu odkrywa nie za późno, że takie życie jest samotne i puste, i chce je zmienić. Wtedy potrzeba kogoś ważnego w życiu mężczyzny (kobieta, przyjaciel, duszpasterz), kto da mu pewność, że potrafi stawić czoło wymaganiom. Pomoże mu zobaczyć, że droga miłości polega na szukaniu dobra drugiej osoby. Jeżeli bowiem człowiek szuka tego, co jest dobre dla drugiej osoby, to idzie drogą miłości ku pełni życia.




Eleuteria nr 90, 2/2012


początek strony