Pamiętam
w moim życiu sytuację, kiedy mogłem dać świadectwo i chcę się nią z
Wami podzielić. Zdawaliśmy razem z kolegą ważny egzamin, po którym
zaprosił mnie i koleżankę na oblewanie tego wydarzenia. Poszliśmy do
pubu, usiedliśmy (wcześniej nie utrzymywaliśmy żadnych bliższych
relacji), mieliśmy czas, by poznać się lepiej i poświętować, bo on
zaraz miał wyjeżdżać do Włoch. Powiedział, że stawia wszystkim, co
tylko chcą. Tylko ja zamówiłem napój bezalkoholowy, czym bardzo go
zdziwiłem. Dopytywał się, czy na pewno nie chcę żadnego alkoholu.
Odpowiedziałem: "spoko, nie chcę, nie piję alkoholu". Gdy kelner
poszedł realizować zamówienie, wszyscy zaczęli mnie wypytywać, dlaczego
nie piję. Opowiedziałem, że trwam w takim dziele, które się nazywa
Krucjata Wyzwolenia Człowieka i, żeby ich nie zanudzać, w paru słowach
streściłem całą ideę. Koleżanka powiedziała, że mi gratuluje i podziwia
mnie za wytrwałość. Dopytywali się oczywiście szczegółowo, czy nie mogę
się napić choćby jednego kieliszka alkoholu w szczególnej sytuacji.
Opowiadałem, że to jest mój wybór i że mi to odpowiada. Widzę, jak
ważne jest świadczenie właśnie w takich konkretnych sytuacjach
życiowych. Dla wielu bowiem osób jest to pozytywny szok. Widzą, że tak
można żyć, że może być inaczej niż dotychczas sądzili. Wiem jednak, że
bardzo ważna jest moja wytrwałość.
|
|