Postawa ks. F. Blachnickiego wobec Służby Bezpieczeństwa
poprzednia strona

dr Robert Derewenda




Ksiądz Franciszek Blachnicki już od lat pięćdziesiątych XX wieku był silnie inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Po likwidacji centrali Krucjaty Wstrzemięźliwości w 1960 roku, przebywał cztery miesiące w areszcie śledczym w Katowicach - w tym samym, w którym w roku 1942 dokonało się jego nawrócenie.

Inwigilacja przez Służbę Bezpieczeństwa

Ksiądz Franciszek Blachnicki, po otrzymaniu wyroku trzech lat więzienia w zawieszeniu, został zwolniony z aresztu w lipcu 1961 r. Od tego czasu do końca swojego życia był nieustannie inwigilowany przez SB. W jego mieszkaniu i w centrach ruchu oazowego organizowano szereg rewizji, inwigilowano też jego współpracowników. Niemal wszystkie przebudowy w centrum Ruchu w Krościenku nad Dunajcem były uznawane za nielegalne, plombowane i kierowane do kolegiów. Rewizje starano się prowadzić, gdy w budynkach przebywali tylko współpracownicy ks. Blachnickiego. Ci jednak byli przygotowywani przez księdza do nietłumaczenia się przed milicją z działań zgodnych z konstytucją PRL. Gdy jednak rewizja odbywała się podczas obecności ks. Blachnickiego, ten starał się ignorować przybyłych milicjantów: oni przeprowadzali rewizje, on sam zajmował się własną pracą i prosił o nieprzeszkadzanie. Zapraszał ich również na wspólne posiłki [1].
Z reguły ksiądz Blachnicki starał się unikać spotkań z milicją, gdy jednak musiał się stawić na przesłuchanie, w myśl przysługującego mu prawa odmawiał zeznań. Notatki milicyjne z przesłuchań ks. Blachnickiego są bardzo krótkie i najczęściej zawierają informacje, iż stawił się punktualnie, zachowywał się kulturalnie, zanotował sobie paragraf, z którego został wezwany i... odmówił zeznań [2].
W latach siedemdziesiątych ks. Blachnickiemu udało się kilkakrotnie uzyskać paszport i wyjechać na Zachód. Trzeba tu podkreślić, że nigdy nie podjął współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, ani nawet nie poszedł na jakiekolwiek ustępstwa w stosunku do władz. Wymagało to jednak rezygnacji z wielu spotkań, na które, pomimo zaproszenia, nie wydano mu akurat paszportu. Po jednej z takich odmownych decyzji w roku 1980, ks. Blachnicki odesłał do MSW w Warszawie swój dowód osobisty i ogłosił się więźniem PRL. W liście otwartym napisał, że jego status jest podobny do więźnia, ponieważ, tak jak skazaniec, nie może opuścić terytorium, na którym przebywa. Jedyna różnica polega na wielkości klatki, w której jest umieszczony. A jako więzień nie ma prawa posiadania dowodu osobistego, więc go odsyła, by ktoś nie pomyślał, że jest człowiekiem wolnym. Protest przyniósł pozytywny rezultat i ks. prof. Blachnicki otrzymał paszport [3].
O kolegiach wymierzanych co roku na gospodarzy przyjmujących do swoich domów oazowiczów, ks. Franciszek Blachnicki mówił żartobliwie, że po każdych wakacjach ruch oazowy przeżywa swego rodzaju "karnawał". Spada bowiem na niego "nawał-kar". Nawet dokumentacja w centrum Ruchu związana z kolegiami i sprawami sądowymi gospodarzy była opisywana hasłem "Kar-nawał", zmieniał się tylko rok na odpowiedniej teczce.
Zimą 1977 r., wobec odmowy zakupu węgla dla centrum oazowego w Krościenku, ks. Blachnicki zwrócił się z apelem do oazowiczów o przysyłanie niewielkich paczek z węglem lub koksem. Dodawał, że byłby to pewien dowód więzi i przyjaźni z centrum Ruchu [4]. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Na przełomie grudnia i stycznia poczta w Krościenku nad Dunajcem (niewielka miejscowość licząca około dwóch tysięcy mieszkańców) została zasypana paczkami z węglem. Z najróżniejszych miejsc Polski przyszło ponad 380 paczek, po kilka kilogramów węgla lub koksu każda [5]. Zaskoczone władze lokalne ustąpiły i zezwoliły ks. Blachnickiemu na zakup węgla, prosząc by ten odwołał akcję. Pomysł odniósł zatem niebywały skutek. Akcja nie tylko pozwoliła na ogrzanie centrum Ruchu, ale przede wszystkim przyczyniła się do budowania międzyludzkiej solidarności z prześladowanymi, a tego władze komunistyczne bały się najbardziej. Osoby, które wysyłały paczki z opałem do centrum Ruchu często obawiały się represji, a mimo to decydowały się na taką solidarność [6].
Zachęcony skutkami akcji "Koks" ks. Franciszek Blachnicki rozpoczął w roku 1978 nową taktykę postępowania wobec władz administracyjnych, wydających nakazy rozwiązania oaz rekolekcyjnych jako "nielegalnego obozu i koloni" i wymierzających kary na gospodarzy za "prowadzenie usług hotelarskich", stołówek, brak odgromników itp [7]. Korzystając z doświadczenia Mahatmy Gandiego i Martina Lutera Kinga, zaczął stosować wobec władz pewnego rodzaju społeczne nieposłuszeństwo, przyjmując linię "walki bez przemocy". Oznajmił, że wobec szykan ze strony władz administracyjnych "nie ma sensu odwoływać się od Belzebuba do Lucyfera". Do roku 1977 bowiem z zasady odwoływano się od niesprawiedliwych decyzji o kolegium. Nigdy jednak nie wygrano żadnej sprawy, a sądy często podnosiły jeszcze wymierzone wcześniej kary. W roku 1978 ks. prof. Franciszek Blachnicki wezwał do jednolitej postawy nieodwoływania się od nałożonych kolegiów i decyzji o rozwiązaniu oaz [8]. "W tej sytuacji - mówił - damy świadectwo naszemu przekonaniu, że to, co czynimy jest legalne, bo zgodne z prawem Bożym. Jest legalne, bo po naszej stronie jest prawo człowieka uznane przez cały świat, także przez nasze władze, prawo Konstytucji, prawo do wolności Kościoła i religii. Nielegalne jest w naszym przekonaniu kwestionowanie tego, co jest zagwarantowane przez najwyższe prawo i to powiemy otwarcie wszystkim, bez względu na konsekwencje. Będą może grzywny, kolegia, kary, ale to jest dla nas okazją do dania świadectwa. W tej sytuacji będziemy mogli pokazać, że jesteśmy wolni, bo Chrystus nas wyzwolił i dał nam wolność, której nikt nie może nam odebrać, tylko my sami moglibyśmy - z tchórzostwa, ze słabej wiary, z małoduszności - pozbawić się tej wolności" [9].
Podczas "kar-nawału" w 1978 r. mobilizowano w diecezjach większą liczbę oazowiczów, którzy wpłacali niewielkie sumy na pokrycie kolegiów. Zachęcano, by akcje takie przeprowadzała młodzież z diecezji, która wynajmowała kwatery u danego gospodarza. W praktyce całe grupy młodzieży z przekazami pocztowymi (najczęściej wypełnionymi po dziesięć złotych, a kary wahały się średnio od trzech do pięciu tysięcy złotych) ustawiały się przy okienkach pocztowych. Na poczcie z reguły pojawiały się problemy - urzędniczka dopytywała skąd tyle przekazów na jedną osobę, petenci również interesowali się sprawą. Wtedy młodzież tłumaczyła, że jest to pomoc dla prześladowanych gospodarzy, którzy udzielali im gościny podczas rekolekcji wakacyjnych. Cała akcja budziła świadomość społeczeństwa i nadawała rozgłosu prześladowaniom. Dodatkowo budowała solidarność z pokrzywdzonymi i międzyludzką odpowiedzialność. Zawierała również pewien element społecznego nieposłuszeństwa, stwarzając dla administracji państwowej problem z obsługą takiej liczby przekazów pocztowych. Nowa taktyka Ruchu Światło-Życie, zaakceptowana przez bp. Błaszkiewicza, bp. Dąbrowskiego i kard. Wojtyłę, całkowicie zaskoczyła władze, które chroniąc totalitarny system bały się rozgłosu i budowania międzyludzkiej solidarności [10].

Walka o wyzwolenie od lęku i zakłamania

Od roku 1979 ks. Blachnicki zaczął jasno rysować program wyzwolenia narodowego, który polegał na wyzwoleniu od lęku i życia w prawdzie, w wolności. "Wolność - mówił - jest faktem wewnętrznym zależnym wyłącznie od nas. Ciągle myślimy, że wolność to sprawa pewnych zewnętrznych uwarunkowań, a tymczasem ku wolności wyswobodził na Chrystus. [...] Jeżeli postępuję zgodnie z prawdą, wtedy jestem wolny. I obojętnie, czy jestem w więzieniu czy obozie, czy za to życie zgodne z prawdą ponoszę takie lub inne konsekwencje, czy nawet poniosę śmierć - jestem człowiekiem wolnym. Zrozumienie tego to sprawa najbardziej nam w tej chwili potrzebna. Chrystus na Krzyżu był w najwyższym stopniu wolny, nikt nie ośmieli się nawet dopuścić tej myśli, że Chrystus nie był wolny w tym momencie".
Poważnym krokiem ruchu oazowego na drodze do wyzwolenia społeczeństwa od lęku było przyjęcie na V Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie 2 marca 1980 r. "Deklaracji w sprawie zaangażowania członków Ruchu w aktualne problemy narodu". Dokument określał stosunek dorosłych członków Ruchu do aktualnej sytuacji narodu i społeczeństwa [11]. Niezwykle trafnie oceniono obecną sytuację Polski: "Wszyscy zdajemy sobie sprawę z niezwykłej powagi sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie nasz naród. Dotyczy to sytuacji politycznej, gospodarczej, społecznej, kulturowej, moralnej i religijnej. Na każdej z tych płaszczyzn trwa i pogłębia się ostry kryzys" [12]. Wśród szczególnych problemów dotykających społeczeństwo polskie wymieniano szerzącą się plagę alkoholizmu. Stwierdzano, że trudna sytuacja kraju może stać się pokusą "ucieczki" do elitarnych grup oazowych. Przewidywano, że działalność zmierzająca do wyzwolenia ludzi i narodu "od wielorakiego zła" będzie niewątpliwie odebrana przez rządzących w państwie jako działalność polityczna. W tej sytuacji jako drogę do wolności wskazano "postawę dawania świadectwa prawdzie". Przeszkodą na tej drodze, którą należało usunąć, był lęk. "Gdyby wszyscy ludzie - czytamy w Deklaracji - albo przynajmniej duża część naszego społeczeństwa weszła na drogę odważnego, konkretnego i prostego dawania ŚWIADECTWA PRAWDZIE bez względu na konsekwencje (...) wnet zostałaby wprowadzona w życie narodu realna siła wyzwolenia, której wpływ zaznaczyłby się we wszystkich dziedzinach życia, nie wyłączając politycznej. W ten sposób chrześcijanie byliby wierni obowiązkowi zaangażowania się w sprawy dobra wspólnego, nie wychodząc z przesłanek politycznych, ale idąc za nakazem sumienia" [13]. W konkretnym zastosowaniu przesłania wskazywano na nadchodzące wybory do sejmu. W Deklaracji otwarcie stwierdzano, że nie mają one nic wspólnego z prawdziwymi wyborami przeprowadzanymi w krajach demokratycznych. Udział w wyborach, w których głosowano na listę kandydatów, na ustalenie których społeczeństwo nie miało wpływu, było swoistym referendum, gdzie wyrażano tylko swoją aprobatę dla systemu totalitarnego, monopartyjnych rządów i poparcie dla obecnie rządzącej ekipy. Wobec takiej sytuacji jedyną możliwością "dania świadectwa prawdzie" stawał się bojkot wyborów. Według podobnych kryteriów zachęcano również osądzić swoją przynależność do partii komunistycznej i innych organizacji bazujących na tych samych założeniach światopoglądowych i realizujących te same cele [14].
Deklaracja wydana kilka miesięcy przed wybuchem strajków i powstaniem Solidarności była śmiałym stanowiskiem młodego ruchu oazowego. Liczba 460 podpisów pod Deklaracją - spośród 630 osób, które wzięły udział w Kongregacji - świadczy o niezwykłej odwadze i dojrzałości środowiska dorosłych członków Ruchu. Jasne postawienie faktu panowania w Polsce systemu totalitarnego i program walki o wyzwolenie od lęku, krepującego odwagę w działaniu, był wspólny z późniejszymi punktami programowymi Solidarności.
Odpowiedzią ks. Blachnickiego na wystąpienia społeczne w 1980 r. było zainicjowanie powstania w Ruchu Światło-Życie specjalnej diakonii ewangelizacji środowisk pracy, której zadaniem było m.in. organizowanie rekolekcji ewangelizacyjnych pod hasłem "Chrystus - Ewangelia Wyzwolenia". Pierwsze eksperymentalne rekolekcje tego typu odbyły się w dniach od 8 do 13 grudnia 1980 r. w Gdyni, w kościele oo. Redemptorystów. Zgromadziły one głównie pracowników Stoczni im. Komuny Paryskiej. Na potrzeby rekolekcji ks. Blachnicki opracował "program wyzwolenia społecznego przez prawdę". Jego podstawą programową były Ewangelia i encyklika papieska "Redemptor hominis" [15].
Warto tutaj przytoczyć przykład poprowadzenia takich rekolekcji przez ks. Henryka Bolczyka [16], ówczesnego moderatora Ruchu Światło-Życie w diecezji katowickiej. Jako proboszcz parafii św. Michała Archanioła poprowadził rekolekcje dla górników z kopalni Wujek. Odbyły się projekcje filmów "Jezus" i "Pielgrzym". Punktem kulminacyjnym było nabożeństwo, podczas którego poświęcono sztandar NSZZ Solidarność kopalni Wujek [17]. Rekolekcje "Ewangelii wyzwolenia" nie pozostały bez echa, górnicy z Wujka stanęli do "walki bez przemocy" po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.
W odpowiedzi na panującą w Polsce walkę z komunizmem, ks. Blachnicki powołał w listopadzie 1981 roku Niezależną Chrześcijańską Służbę Społeczną Prawda - Krzyż - Wyzwolenie. Ideologicznie inspirował ją Ruch Światło-Życie, ale organizacja stanowiła niezależną od niego inicjatywę. Miało to być stowarzyszenie działające na terenie całej Polski, przez oddziały wojewódzkie i lokalne. Nazwa "Prawda - Krzyż - Wyzwolenie" wyrażała w skrócie cel i program. Organizacja określała siebie jako ruch wyzwolenia, bez przemocy i nienawiści, sytuując się w ramach światowego ruchu "non violence". W deklaracji programowej pisano: "Podejmując walkę o wyzwolenie człowieka we wszystkich wymiarach jego egzystencji, także społeczno-politycznym, czyni to w duchu miłości wobec tych, z którymi musi podejmować tę walkę, pragnąc ostatecznie także ich wyzwolić przez prawdę" [18]. Powstanie Niezależnej Chrześcijańskiej Służby Społecznej było wynikiem wielu lat doświadczeń ks. Franciszka Blachnickiego. Kapłan nieustannie wychowywał ludzi do prawdy, odwagi i gorliwego życia chrześcijańskiego, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Lata 1978-1981 były ukoronowaniem poszukiwań drogi do wyzwolenia Polaków z życia w lęku i zakłamaniu systemu komunistycznego.

Przypisy:
1 R. Derewenda, Historia..., s. 282-331.
2 Tenże, Ks. prof. Franciszek Blachnicki wobec Służby Bezpieczeństwa w PRL, Domowy Kościół. List do wspólnot rodzinnych, Nr 104, marzec-maj 2007, s. 39-43.
3 Tamże, s. 320-321.
4 AGRŚ-Ż, Z. RŚ-Ż, List ks. Franciszka Blachnickiego do wszystkich przyjaciół "Kopiej Górki" w Krościenku z dn. 18 grudnia 1977 r., sygn. 540004/1, k. 1.
5 Tamże, Pokwitowania pocztowe, k. 2-379.
6 Według relacji Grażyny Wilczyńskiej, ona sama, będąc uczennicą klasy maturalnej, nie wysłała takiej paczki, ponieważ obawiała się, że mogą ją spotkać reperkusje przy zdawaniu matury lub przyjęciu na studia. Paczkę nadała wtedy jej siostra.
7 Warto dodać, że w tamtych czasach często zdarzało się tak, że odgromników nie posiadała żadna chałupa we wsi, włącznie z remizą strażacką, a kara za ten brak spadała tylko na gospodarzy przyjmujących oazowiczów.
8 AGRŚ-Ż, Nasza taktyka, Podsumowanie OŻK 1978 r. (postępowanie wobec szykan ze strony władz państwowych). Krościenko, 22-23 sierpnia 1978 r., CD sygn. 354.
9 Tamże, Ku wolności wyswobodził na Chrystus - homilia ks. F. Blachnickiego wygłoszona w kaplicy Dobrego pasterza w Krościenku dn. 2 lipca 1978 r., k. 4-10.
10 Tamże, ind. 2-7; CD sygn. 386, ind. 10. W AGRŚ-Ż zachowały się całe pliki odcinków pocztowych z nadaniem niewielkich kwot pieniężnych dla gospodarzy. Np. gdy wymierzona gospodarzowi kara wynosiła 4500 zł otrzymywał on 450 przekazów pocztowych po 10 zł.
11 Deklaracja V Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie w sprawie zaangażowania członków Ruchu w aktualne problemy narodu, (w:) Piąta Krajowa Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie. Częstochowa - Jasna Góra 29. 02. - 3. 03. 1980 r. Dokumentacja, [b. d. i m. w.], mps powielony, s. 95-102. Oryginał dokumentu złożono w Archiwum Jasnogórskim.
12 Tamże, s. 96.
13 Tamże, s. 99.
14 Tamże, s. 99-100.
15 F. Blachnicki, Godziny..., s. 177. Homilie i konferencje wygłoszone przez ks. Franciszka Blachnickiego w czasie tych rekolekcji w: Tenże, Ewangelia Wyzwolenia, Krościenko 2001. Rekolekcje "Ewangelii Wyzwolenia" na Wybrzeżu były prowadzone przez ks. Franciszka Blachnickiego i grupę ewangelizacyjną już wcześniej, w dniach 17-20 marca 1980 r. w parafii św. Elżbiety w Gdańsku. AGRŚ-Ż, płyty CD sygn. 455-63; Eleuteria, Nr 1, s. 11.
16 W latach 1985-2001 moderator generalny Ruchu Światło-Życie.
17 Światło-Życie. List Jedności, Nr 1, s. 10-11. Ordynariusz diecezji katowickiej, bp Herbert Bednorz, w liście z 8 października do ks. Henryka Bolczyka pisał m.in.: "Wspaniała uroczystość [...] posiada swoje ogromne znaczenie zarówno dla licznie zgromadzonych, jak i dla załogi kopalni Wujek. Do jej religijnego oddziaływania w znacznej mierze przyczyniły się rekolekcje ewangelizacyjne przeprowadzone przez Księdza Proboszcza dla załogi kopalni. Ich znaczenia nie sposób przecenić. Mają one swój szeroki oddźwięk również w innych kopalniach. Najlepszym tego dowodem jest to, że górnicy innych kopalń chcą przeżyć u siebie podobne rekolekcje poprzedzające uroczystość poświecenia własnego sztandaru". Tamże, s. 11.
18 NChSS. Prawda - Krzyż - Wyzwolenie. Deklaracja programowa, Prawda - Krzyż - Wyzwolenie. Pismo NChSS, Nr 0, listopad 1981 r., s. 14-15.




Eleuteria nr 95, 3/2013


początek strony