Zwalczyć alkoholizm poprzednia strona

ks. Franciszek Blachnicki

Na VI Krajową Pielgrzymkę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka zgromadzoną w Kalwarii Zebrzydowskiej w dniach 27 i 28 września 1986 roku skierował swoje słowo nagrane na taśmie magnetofonowej Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Jako ostatnie obszerniejsze przesłanie skierowane do Krucjaty może być ono przez nas traktowane jako Jego testament.

Od czasu do czasu dochodzą do nas, tu na Zachodzie, radosne wieści o pracy, o rozwoju, o osiągnięciach KWC, o rekolekcjach wyzwolenia, o oazach rekolekcyjnych diakonii wyzwolenia, świadectwa uratowanych alkoholików, świadectwa o powstających coraz liczniej grupach Anonimowych Alkoholików.

Z wielką radością usłyszeliśmy słowa wypowiedziane w Wieczerniku Jana Pawła II w czasie godziny odpowiedzialności, kiedy witano ks. Prymasa. Wtedy właśnie powiedziano, że w Księdze Czynów Wyzwolenia jest już zapisanych kilkadziesiąt tysięcy nazwisk osób podejmujących abstynencję. Z radością słyszymy także o różnych inicjatywach podejmowanych w odpowiedzi na apel Episkopatu Polski w sierpniu, ogłoszonym miesiącem otrzeźwienia narodu. Słyszymy także o innych inicjatywach, podejmowanych w walce z zagrożeniem alkoholizmem w naszej Ojczyźnie.

To są wieści, które napawają pewną radością, ale z drugiej strony ta radość jest jak gdyby płomieniem świecy wśród ciemnej nocy. Tu i tam widać światełka, a1e obraz ogólny - to ciągle jeszcze ciemna noc. Ogólna sytuacja jest wciąż tragiczna. Zagrożenie egzystencji naszego narodu jest rzeczywistością, czymś, co trwa, i co narasta. Nasz naród znajduje się na równi pochyłej i wzrasta pijaństwo, wzrasta narkomania. Nie znaleziono jakiegoś zasadniczego sposobu odwrócenia sytuacji. Dlatego patrząc ogólnie na sytuację, oceniając działające siły, musimy myśleć z wielką troską o przyszłości naszej Ojczyzny.

To wszystko, co się dokonuje, nie wykracza poza pewne granice przygotowań. Jest to czas intensywnych przygotowań do walki z nałogami. Wypróbowuje się pewne metody walki, myśli się o skutecznych broniach, szkoli się pewnych ludzi, ale to wszystko z myślą o tym, że dopiero kiedyś przyjdzie czas ogólnonarodowego zrywu w walce z wrogiem, zagrażającym egzystencji narodu. Cóż z tego, że tu i tam grupy ludzi pracują gorliwie nad tym, żeby usypać, czy umocnić wał wokół swojej wioski, swojego domu. Cóż z tego, że ci ludzie są zadowoleni ze swej pracy, jeżeli nie pamiętają o tym, że to nic nie pomoże. Ogromna fala tej mętnej, brudnej wody, ten zalew alkoholu grozi zerwaniem, czy przelaniem wszystkich wałów i wtedy jedno czy drugie miejsce umocnione nic nie pomoże, kiedy fala topieli zaleje wszystko.

Musimy sobie uświadomić, że zagrożenie jest tak wielkie, że tylko zryw na miarę zrywu Solidarności, może nas uratować. Żadne półśrodki nie zmienią zasadniczo sytuacji. Cóż więc mamy czynić? Musi przyjść sierpień, który będzie miesiącem otrzeźwienia narodu, wśród jedenastu miesięcy nietrzeźwych. Musi przyjść sierpień, który rozpocznie wielką akcję, wielkie ogólnonarodowe rekolekcje trzeźwości, które będą trwały od sierpnia aż do następnego. Wtedy zaczniemy realizować długo przygotowywany plan, nie tyle walki z pijaństwem, alkoholizmem, ale plan, który będzie miał na celu zwalczenie alkoholizmu.

Zwróćmy uwagę na zasadniczą różnicę tych dwóch sformułowań: walka z alkoholizmem i zwalczenie klęski tego nałogu. Walka z alkoholizmem trwa już tak długo, jak długo istnieje sam problem pijaństwa, czy alkoholizmu. Ale jak dotąd nie ma ona wpływu na poprawę sytuacji. Pijaństwo, spożycie alkoholu, skutki społeczne alkoholizmu ciągle wzrastają.

Różne metody, które są stosowane, zrywy grup, szlachetnych jednostek, nie mają wpływu na powszechną sytuację. Można by powiedzieć, że społeczeństwu brak ambicji, aby zwalczyć alkoholizm, czy radykalnie zmienić sytuację.

Tymczasem historia walki z alkoholizmem w czasach nowożytnych, w ubiegłym stuleciu, ukazuje nam wiele przykładów, że działali wielcy apostołowie trzeźwości, charyzmatycy posłani przez Boga, którzy rzeczywiście potrafili tak wstrząsnąć narodem, społeczeństwami, że zwycięstwo nad klęską alkoholizmu było, przynajmniej na jakiś czas, totalne. Ludzie masowo przyrzekali abstynencję, radykalnie zmieniał się obraz społeczeństwa. Tylko tego rodzaju wielkie zrywy misyjne, krucjaty trzeźwości, mogą doprowadzić do zasadniczej zmiany sytuacji. Później zachodzi problem utrwalenia owoców tych akcji, aby nie następował powrót do sytuacji początkowej. Otrzeźwienie, zryw, doprowadzały do uratowania całego narodu i społeczeństwa. Czy dziś istnieje plan, koncepcja, czy istnieje szansa przeprowadzenia tego rodzaju akcji? Jeżeli chcemy uratować naród, jeżeli chcemy powstrzymać staczanie się w przepaść, musimy znaleźć sposób walki. Nie możemy tej sprawy stawiać w formie zapytania, czy ewentualnie dyskutować nad nią.

Musimy uwierzyć, że to nie tylko jest możliwe, ale realne, więc godne starań.

Weźmy do ręki podręcznik KWC. Podręcznik ten różni się od wszelkich innych propozycji, programów walki z alkoholizmem, gdyż ukazuje kompletny, wykończony, przemyślany plan nie tyle walki z alkoholizmem, ile zwalczenia klęski alkoholizmu w skali ogólnonarodowej. Podręcznik KWC przedstawia strategię walki z alkoholizmem, która .musi doprowadzić do zwycięstwa. Trzeba odkryć na nowo to, co zawarte jest w tym podręczniku, co stanowi jego cechę specyficzną To nie jest jedna z wielu metod walki z alkoholizmem, obok innych. Mamy tu do czynienia z powszechną taktyką walki, która jeżeli zostanie wprowadzona w życie, musi przynieść oczekiwany owoc, czyli załamanie się potęgi terroru alkoholizmu w naszym społeczeństwie i doprowadzenia do radykalnej przemiany sytuacji, wprost do rewolucji. Tę sprawę powinniśmy objąć naszymi modlitwami, aby wszystkie przygotowania doprowadziły do rozpoczęcia wielkiej, ogólnonarodowej krucjaty wyzwolenia naszego narodu ze zniewolenia alkoholizmem.

Musimy się modlić najpierw o to, żeby Pan Bóg zesłał naszemu narodowi wielkiego proroka, żeby zesłał człowieka o potędze słowa na miarę ks. Skargi, ks. Antoniewicza, ks. Fiecka, ks. Kapicy - właśnie takiego człowieka, który potrafiłby mocą swego słowa poruszyć cały naród. On powinien podnieść swój głos. Potrzebny nam jest człowiek, który na wzór proroka Joela będzie wołał:

Ocknijcie się, pijani, a płaczcie! Narzekajcie wszyscy, co pijecie wino, narzekajcie na młode wino, które odjęto od ust waszych.

Nadciągnął bowiem naród przeciw mojemu krajowi, mocny i niezliczony, zęby jego jak zęby lwa, a zęby trzonowe ma jak lwica. Winnicę moją uczynił pustkowiem, a moje drzewo figowe połupał; obnażył je zupełnie i porzucił, tak że gałęzie ich pobielały. Narzekaj, jak dziewica przepasana worem, nad oblubieńcem swojej młodości! Zniknęły ofiary: pokarmowa i płynna, z domu Pańskiego. Okryjcie się żałobą, kapłani, słudzy Pańscy! Spustoszone jest pole, w żałobie jest ziemia, bo spustoszone jest zboże, wysechł moszcz, zwiędło drzewo oliwne. Zawstydźcie się rolnicy, narzekajcie uprawiający winnice, z powodu pszenicy i jęczmienia, bo znikło żniwo polne. Uschła winna latorośl i zwiędło drzewo figowe, drzewo granatowe i palma daktylowa, i jabłoń - wszystkie drzewa polne uschły. I zniknęła radość spośród synów ludzkich. Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; narzekajcie słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna. Zarządźcie święty post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego i wołajcie do Pana: Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jak spustoszenie od Wszechmogącego (Jl, 1,5-15).

Ten głos proroczy musi być zwielokrotniony. Biskupi powinni zrozumieć, że w sytuacji tak wielkiego zagrożenia nie wystarczą żadne półśrodki. Nie wystarczy, aby w diecezji jeden kapłan, do tego wyznaczony, zajmował się walką z alkoholizmem. Na rok wielkiej misji otrzeźwienia narodu każda diecezja, każdy zakon powinny wyznaczyć przynajmniej dziesięciu odpowiednich kapłanów.

Trzeba ich przygotować. Powinni przejść rekolekcje i przeszkolenie. Trzeba ich zaopatrzyć w materiały, środki i potem, wokół każdego z tych kapłanów, musi się zebrać ekipa świeckich pomocników, wyszkolonych przez KWC i inne istniejące ugrupowania. Następnie należy rozpocząć wielką misję otrzeźwienia narodu. We wszystkich parafiach, na przestrzeni jednego roku, należy przeprowadzić wielką misję i wtedy to w każdej parafii polskiej może powtórzy się cud Krościenka, cud Wieczernika Jana Pawła II. Wówczas w ramach godziny odpowiedzialności każdego dnia wspólnoty, setki, tysiące, zwłaszcza ludzi młodych przystępuje do ołtarza, aby złożyć swoją deklarację abstynencji od alkoholu.

Czyż nie jest to możliwe? Czyż Słowo Boże nie będzie miało tej samej mocy we wszystkich naszych parafiach, jeżeli tylko będzie głoszone z odpowiednią wiarą, z entuzjazmem, z przekonaniem? Wtedy to powstanie wielka armia ludzi, zmobilizowanych przeciw alkoholizmowi.Wtedy to nie kilkadziesiąt tysięcy, lecz setki tysięcy, miliony Polaków staną do tej świętej walki, wyrzekając się alkoholu. Załamie się potęga alkoholu w naszym narodzie. Nastąpi prawdziwa rewolucja i na naszych oczach ukaże się wolna Polska.

Zanim doczekamy się Polski wyzwolonej od różnych zewnętrznych czynników, najpierw powstanie wolna Polska, bo jest wolna, powstaje w każdym z nas. Wolność musi poprzedzić wyzwolenie. Jeżeli z poczucia odpowiedzialności za naród, za wielkie święte wartości, jeżeli z motywu miłości Chrystusa pytającego: czy miłujesz Mnie więcej niż inni, ludzie podejmą decyzję wyrzeczenia się alkoholu, złożą ofiarę, wtedy właśnie powstanie wolna Polska, wyzwolenie będzie już tylko konsekwencją i następstwem tej wewnętrznej wolności, którą na tej drodze będziemy mogli uzyskać. Wtedy wypełnimy nasze ślubowanie na kamieniu węgielnym, poświęconym przez Jana Pawła II w Nowym Targu, zaczniemy budować kościół - wotum narodu ku czci Niepokalanej Matki Kościoła Królowej Polski. Powstanie kościół, który zbudujemy z pieniędzy zaoszczędzonych dzięki rezygnacji z kupowania alkoholu.
Wtedy na tym kamieniu węgielnym będziemy mogli zacząć budować nową Polskę, wolną, wierną swojej Królowej, wierną złożonym ślubowaniom, Polskę, która będzie mogła stanąć z dumą przed papieżem Janem Pawłem II nie tylko po to, by szukać pociechy w Jego słowach, ale po to, żeby Mu powiedzieć: Twoje słowa nie pozostały bezowocne, oto owoc Twojego wołania, Polska jest wolna od więzów alkoholu, narkomanii, innych uzależnień. Taka Polska wolna od więzów alkoholu, wolna wewnętrznie nie będzie już mogła być zniewolona przez żadną potęgę tego świata.

Oto jest droga. Czy to jest utopia? Czy to jest marzenie? U Boga nie ma nic niemożliwego. Zacznijmy się modlić, o pomoc w realizacji zadań. Jeżeli będziemy naszą wiarą zagrzewać, zapalać innych, i będzie rosła liczba modlących się o ten wielki cud; wtedy wszystko stanie się możliwe.

Znamy wydarzenia, które weszły do historii pod nazwą: "rewolucja różańcowa". Przez różaniec dokonały się rzeczy niemożliwe, dokonało się wyzwolenie całych narodów, w sytuacji zdawać by się mogło beznadziejnej. Czyż rewolucja moralnego odrodzenia naszego narodu miałaby być niemożliwą? Jeżeli będziemy się modlili z tą samą wiarą i mocą, otworzy się przed nami droga do zwycięstwa.

Czekamy na objawienie się tej chwili, ale nasze oczekiwanie nie może być bierne. Musimy tęsknić, pragnąć, wierzyć, modlić się, musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby przygotować nadejście wolności wewnętrznej od więzów, najrozmaitszych uzależnień, od niewoli, którą sami sobie narzuciliśmy, abyśmy mogli doczekać się prawdziwego wyzwolenia naszego narodu.

Eleuteria nr 38, kwiecień - czerwiec 1999

początek strony