Nie przegrać młodości poprzednia strona

Agnieszka

Szczęść Boże! Pochodzę z Ostrowca Świętokrzyskiego, obecnie studiuję we Wrocławiu. Otrzymuję od Was Eleuterię i ją czytam.

Na studiach jest wiele sytuacji, kiedy "wypada się napić, a nie wypada odmówić". Dobrze bawię się bez alkoholu, nie jest mi potrzebny. Widzę, że lepiej dać ludziom świadectwo niepicia, bo to im lepiej pomoże, niż lampka wina lub piwa za czyjeś zdrowie.
Jestem DDA i przeżywam w życiu trudne momenty - widzę, że walczę za bliską osobę, a ta walka jakby nie przynosi oczekiwanych owoców. Tak naprawdę sens Krucjaty zobaczyłam w całkiem innych sytuacjach. Potrzeba wiele czasu, aby pomóc drugiej osobie.

Przez długi okres moi znajomi nie akceptowali tego, że nie piję. Ostatnio, kiedy po prostu powiedziałam: "nie piję, bo nie lubię", niektórzy ludzie patrzyli na to krzywo, bo jak można nic nie pić. Potem usłyszałam słowa: "Agnieszka, Ty to jednak naprawdę dobrze bawisz się na trzeźwo".

Ostatnio przyjrzałam się uważnie moim znajomym. Wiem doskonale, co alkohol robi z ludźmi, a ludzie w wieku 20 lat jak już piją, to piją tak, aby się upić, bo bez tego, według nich, nie ma dobrej zabawy. Niestety skutki niekiedy są opłakane... Była impreza, za dużo alkoholu i moja koleżanka "wylądowała w łóżku" z nowo poznanym tego wieczoru facetem.

Mieszkam w akademiku i widzę, co się wokół dzieje. Widzę, że do dawania świadectwa potrzeba jest silna wola i dużo sił, których czasem brak. Ale jednak postanowiłam dalej walczyć. Bo niektórzy po latach stwierdzają: "O popatrz, a Kryśka to sobie przynajmniej młodości nie zrypała". Są ludzie, dla których fakt, że ktoś nie pije, jest czymś strasznym, ale są też tacy, nawet wśród tych co piją, którzy szanują przeciwną postawę. To przecież tak naprawdę indywidualny wybór każdego z nas. Modlę się codziennie o siły do walki, do dawania świadectwa i trwania na tej drodze.
Pozdrawiam!

Eleuteria nr 73, 1/2008

początek strony